Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bojegocórkabardzoskuteczniegorozbudziła.Zebrałtalerzezestołu
imiałzacząćzmywać,gdyzaterkotałtelefon.Dzwoniładziewczyna,
którawieczoremmiałazająćsięMajką,ioznajmiła,żemazapalenie
płuci,cozrozumiałe,niebędziemogłaprzyjść.Pokręciłjedyniegłową
iwestchnął.Opiekanadziesięcioletniądziewczynkąokazałasię
pasmemwyzwań.Odrazupomyślałowszystkichkobietach,dla
którychpodobnekwestiesączymśzupełnienormalnymizazwyczaj
dotycząkilkorgadzieci.Naprawdęzacząłdoceniaćwszystkiematki
istwierdził,żepodobnąmusztrępowinienprzejśćkażdyfacet,
byzrozumieć,iżwychowaniedzieciniejesttakieprostejaksię
imwydaje.
WykręciłnumerdoJuśkiipoprosił,bywieczoremprzyszłazająćsię
Majką.
–Kuba,wiesz,żeciękocham,alemuszęcistanowczoodmówić.
Nazywaciejąksiężniczką,aleonatobardziejprzypominategosmoka,
copożeraowieczkiprzyzamku.Jeśliniechceszstracićjejnaamen,
lepiejpoprośkogośinnego.
–Juśka,niemamkogo,azakilkagodzinwychodzęnakoncert
–jęknął.
–Wybacz,Kubuś,niemogę.Bolimnie…głowa,noga,wypadają
mizęby,noiwogóle.Jużwolałabymzaciebieodwalićtenkoncert.
Wiesz,boMajkatomniechybanielubi…Ostatniozmoichpantofli
zrobiłałódkidlalalek,azwannyjezioro.Nie,nie,tymrazemcinie
pomogę,kolego.
Nienagabywałjejwięcej.Wiedział,żeniepozostałomunicinnego,
tylkoodwieźćMajkędoteściowej.Nielubiłtegorobić,bojegocórka
zawsze,gdywracałaodswojejbabci,zachowywałasięstrasznie.Nie
miałjednakwyjściaiwieczoremstanąłwdrzwiachwillinaSaskiej
Kępie.
–Mojaksiężniczka–rozczuliłasięHankaLewin.–Ababciamacoś
dlaciebie.
Kubaprzewróciłoczamiipowiedziałchłodno:
–Dziękujępani.Naprawdęjestemwpodbramkowejsytuacji.
NigdynienazywałHankimatką.Izuwaginato,żebyli
wpodobnymwieku,idlatego,iżobojeniezapałalidosiebieprzesadną
sympatią,chociażbyliartystamiipowinniłatwonawiązaćnić
porozumienia.
–Powinienpanwkońcucośztymzrobić–mruknęła.
–Mamzrezygnowaćzgrania?–zapytałzłośliwie.
–Nie,musipanpoważnieporozmawiaćzeswojążoną.