Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
S
dwudziestometrowegoklifu.Poczułaostreszarpnięcienakońculiny
afiusłyszałaprzeszywającygwizdpowietrza,skaczączponad
iwylądowałanazboczupokrytymwąsonogami.
Tomiałoprawozaboleć.Zimpetemuderzyłaoskałę,przygryzając
język.Jejramiona,twarzinogiprzeszyłpiekącyból.Wyciągnęłaręce,
abyzłapaćsięurwiska.WtejsamejchwiliIseultwalnęłanaskałętuż
obokniej.
RozpalburknęłaSafi.Słowo,którewyzwalałomagięwlinie,
zginęłowrykufal,alekomendabyłaskuteczna.Linywmgnieniuoka
zapłonęływbiałymbłysku,poczymsięrozpadły.Delikatnypył
rozproszyłsięnawietrze,kilkadrobinekosiadłonachustach
iramionachdziewczyn.
Strzały!ryknęłaIseult,padającnagłaz,kiedygrotyśmignęłytuż
obokniej.
Niektóreotarłysięopowierzchnięskał,innezanurzyływfalach
oceanu.JednaznichprzeszyłaspódnicęSafi.Dziewczynawostatniej
chwilizdołałazahaczyćpalceoszczelinęisiępodciągnąć.Jejmięśnie
drżałyzwysiłku.Wreszcieobieschowałysiępodniewielkim
nawisem.Dopieroterazpoczułysiębezpiecznietukuszestrażników
niemogłyichdosięgnąć.
Skałybyłymokre,wąsonogibezwzględne,awodanieprzyjemnie
zimna.Gdywreszciestrzałyucichły,Safizachrypiała:
Idąponas?
Iseultpotrząsnęłagłową.
Nadaltamsą.Czuję,żeichniciWięziczekają.
Safimrugnęła,usiłującpozbyćsięsolizoczu.
Będziemymusiałyprzepłynąć,tak?Otarłatwarzoramię,aleito
niepomogło.Myślisz,żedopłyniemydolatarnimorskiej?
Obydwieświetniepływały,alenienatyle,żebyporadzićsobie
zfalami,któreubiłybydelfina.
NiemamywyboruodparłaIseult.Popatrzyłanaprzyjaciółkę
ziskrąwoczach.Safiznałatospojrzenie,zawszedodawałojejsił.
Możemyrzucićspódnicenalewąstronęikiedystrażnicywnie
wycelują,myskoczymywprawo.