Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ4
Maciek
KiedyjesteśmyjużwKrakowie,Alanchcezobaczyć,
gdziemógłbyotworzyćswójklubikilkasiłowni.Jeździmy
pocałymmieścieipokazujękuzynowitakowemiejsca.
Ostary,tubyłobyidealnie!krzyczy,kiedy
przejeżdżamykołozamkniętegomagazynu.Zobacz,jest
kartka„Nasprzedaż”.
Myślisz,żetodobremiejscenadyskotekę?pytam
kuzynaizatrzymujęsamochódnachodniku,niedaleko
budynku.
Nojasne,jestoddalonyodbudynkówmieszkalnych,
żadnestarerupiecieniebędąnarzekaćnazakłócanie
ciszynocnej.Miejscejestfajne,niedalekocentrum,
wszędzieprostydojazd.Powiedz,cobyłowtych
magazynach?pytaAlan,uważnieoglądającbudynek.
Niemampojęcia,alebudynekniejestzniszczony
ifaktyczniesięnadanadyskotekę.Asiłowniegdzie
chceszotworzyć?
Jednabędzietu,obokklubu,aresztarozlokowana
pocałymmieście.
Skądtymasztylepieniędzynarozkręcenieinteresu
ipococitylesiłowni?pytamzdziwionyjego
pomysłami.
Acotymyślisz,żetylkotysiędorobiłeśgrubego
hajsu,piszącteswojeksiążeczkiitojeszczepod