Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
*
-Mówięci,zwolnij-syknęłakobieta.Siedziałanatylnym
siedzeniuicochwilęzapuszczałażurawia,bysprawdzićpręd-
kość,zjakąjejkolegaprowadziłciemnogranatowebmw.
-Ajacimówię:zamknijsię-odciąłsiękierowca.-Toja
prowadzęitojadecyduję,zjakąprędkościąmamyjechać.
Prawda?-zwróciłsięwkierunkudrugiegomężczyzny.
-Szczerzemówiąc,onamarację-stwierdziłdrugipasa-
żer.-Lejejakzcebra,nieznaszdobrzetejtrasy,apędzisz
jakdebil.
-Jakdebil?-spytałkierowca.
-Półgodzinytemu,zaBolesławcem,małoniezepchnąłeś
tamtegoautazdrogi-stwierdziłpasażer.
-Wielkiemihalo-kierowcawzruszyłramionami.-Facet
najwyżejwylądowałbywrowie,coztego?
-To,żewracamyzakcjiiniepowinniśmysięrzucaćwoczy
-zauważyłazprzekąsem.-Zwolnij.
-Możemamjechaćpięćdziesiątką?-obróciłsięwjejstro-
zaledwienaułameksekundy,aletowzupełnościwystar-
czyło,abystracićkontrolęnadtym,codziałosięnadrodze.
-Uważaj!-krzyknąłpasażer.-Sarna!
Kierowcaodwróciłgłowę,wcześniejinstynktowniena-
cisnąwszypedałhamulca.Alebyłozapóźno,zwierzęznaj-
dowałosięwpołowiejezdni,zaledwiekilkametrówodsa-
mochodu.Mężczyznapodjąłostatniąrozpaczliwąpróbę
ominięciasarny,puściłhamuleciodbiłkierownicąwprawo,
jednakzderzenianieudałosięuniknąć.Hukbyłtakwielki,
jakbyuderzyliwbetonowąścianę,aniewżywąistotę.Potrą-
conezwierzęwpadłonamaskę,głowąuderzyłowprzednią
szybę,naktórejpojawiłasiępajęczynkapęknięć.
*
-Skarbie,spóźnięsię-Mikadzwoniłdożonyzkomórki.
-Nawaliłomizawieszenie,straciłemmnóstwoczasuwja-
13