Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wtonieprofesorabrzmiałonieukrywaneniezadowolenie.
KrótkoostrzyżonagłowadoktoraKunoki,pokrytarzadkim
niebieskawo_czarnymwłosem,pochyliłasięnadpacjentem.Dotyk
waty,przepojonejeteremprzeszedłdreszczemposkórze.Kilka
błyskówlancetu,kilkakropelkrwiinaniklowanewiekozbrzękiem
spadłamałakulka.
Trzebazabandażować?-zwróciłsiędoktorKunoki
doprofesora.
Obejdziesię-machnąłrękąpacjent.-Niechpanbędziełaskaw
poprostuzakleićjakimplasterkiem.Namniegoisięjaknapsie.
Operacjabyłaskończona.
Co,doktorze-powiedziałprofesorBrunicki,wskazującplecy
gościa,naktórychgraływspaniałemięśnie-pięknyokaz
rozpłodowca?
Uśmiechprzesunąłsiępożółtejtwarzybiologa,ajegowzrok
taksatorskiprześlizgnąłsiępooglądanymobiekcie,któryubrałsię
właśnieiwyciągnąłdońrękę:
Bardzopanudziękuję.
O,proszę.Takidrobiazg-skinąłgłowąizabierającpudło
zniknąłzakotarą.
Japończyk,atakdobrzemówipopolsku-zauważyłgość
pojegowyjściu.
Pół_Japończyk-odparłprofesor.-JegomatkabyłaPolką.
Aha...Towłaśnieonodkryłte,no,jakże...elektro...
Nerwony.Epokoweodkrycie-pokiwałgłowąprofesor.
-Biologiazostałaprzezeńpchniętaoolbrzymikroknaprzód.
Słuchaj,Karolu,odkądżetyzajmujeszsiębiologią?
Profesornagledrgnął.Jegobladepoliczkistałysięniemal
przezroczyste,palcezacisnęłysiękurczowo.
Odkąd?...-powtórzyłochrypłymgłosem.-Odtegodnia,kiedy
jakszalenieczacząłemchwytaćsięostatniejdeskinadziei!Kiedy
waliłemgłowąwprógwiedzy,błagającopotwierdzeniekłamstwa
umierającychust,kłamstwa,wktórewierzyćznaczydlamnietyle,
cożyć!...
Karolu,czyżznowużądaszodemnieprzysięgi?!