Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Poczekaj.Nieposądzajmnieorozstrójumysłowy.Zachwilę
znówbędęsobą.Aletylkopomyśl:lata,długielataduszęsięswoją
tragedią.Tyjesteśostatnim,zktórymmógłbymotymmówić,lecz,
niestety,tyjesteśjedynym.Nieobawiajsię,zachwilęznówbędęsobą,
jakiegomnieznaszoddziecka.Zimnym,wyrachowanym,nieugiętym,
zamkniętymczłowiekiem-cha,cha,cha...bezserca!...Takim,
cotobezdrgnięciapowiekipotrafiłbyzabićciebie,gdybypotrafił
jednocześniezabićijego...synaWandy...Tak,Bohdanie,tak...
—Karolu!-zabrzmiałpopauziecichygłosgościa.-Drogi
przyjacielu,niemożesznawetpojąć,jakąmękąjestniemiećnawet
prawadojednegosłowawspółczucia...
—Niemówmyjużotym-suchoprzerwałBrunicki.-Dość.
Zmęczonyjesteś.Idźjuż.Jutromusiszzmienićsobieopatrunek.Inie
zapominajomnie...Tymbardziej,żebędzieszmipotrzebny.
—Ja?-zdziwiłsięDrucki.
—Tak-pochwiliwahaniaodparłprofesor.-Jesteśsilny,śmiały,
i,jaksamtostwierdziłeś,niemaszwieledostracenia.
—Nierozumiem?!
—Idźjuż,nicpilnego.Acodopieniędzy,proszę,niekrępujsię.
Ilerazybędącipotrzebne.No,dowidzenia.
Podalisobieręceigośćruszyłdodrzwi,leczzrobiłnieuważny
krokinadepnąłnawylegującegosięnadywaniekota.Przeraźliwe
miauczeniebyłonatoodpowiedziąinaglezewszystkichkątów
wysunęłysięzaniepokojoneokrzykiemjednegoinnekoty,tłuste,
ogromne,opasłe.
—Psiakrew-zakląłwinowajcaalarmu.-Pocoudiaskatrzymasz
tyletychkotów!Musiszmajątekwydawaćnażywienietegostada.
Czymtyjekarmisz?
—Mięsem-skrzywiłsięgospodarz.
Druckiwzdrygnąłsię.Przyszłomunamyśl,żesamjestwielkim
kawałemmięsa.
—Dowidzenia.
—Dowidzenia.
Wprzedpokoju,skulony,siedziałnakrześlebrodacz.
—NiechAntoniwypuścipana-odezwałsiędońprofesor.
-Dowidzenia,Fakirze!...