Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oułatwieniepracynowemuczłonkowiprokuratury.Doszłodomoich
uszu,żefaktnominacjikobietywywołałtuniemądrąsensacjęigłupie
gadania,którychniecierpięinieścierpię.Oczekujęodpanów
zdecydowanegoprzeciwstawieniasiętymnastrojomiwierzę,żedzięki
taktowiipoczuciuobowiązkuporządekzostanienatychmiast
przywrócony.Dziękujępanom.
Wciąguminutygabinetsięopróżnił.
Czybędęmogłazarazprzystąpićdopracy?-zapytałaAlicja
Horn.
Naturalnie.Znajdziepaniwszystkowzupełnymporządku.
Korczyńskinależałdonajsystematyczniejszychmoichpodadnych.
Zresztąaplikant,panModroń,zaznajomipaniąszczegółowo
zrozpoczętymipracami.
AlicjaHornwstała.
Zatem...
Jeszczejedno-zatrzymałprokuratorMartynowicz.
Słucham,panieprokuratorze.
Uważapani...Niewiem,jaktowyrazić...Hm...Jestpani
kobietąitokobietąopowierzchowności...ujmucej.Nieznsłbym,
gdybyztegopowoduwpracyurzędnikówpłciodmiennejmogły
nastąpićjakiekolwiekzaniedbania!...Uważam,żepowinnapani
trzymaćichnaodpowiednimdystansie.Rozumiepani,ocomichodzi?
Rozumiem,panieprokuratorze-uśmiechnęłasięAlicja,
ukazującwrozchyleniupełnychwargdwarzędyolśniewających
białychzębów.
Martynowiczspojrzałnaniąznadokularówizacząłprzewracać
jakieśpapierynabiurku:
Hm...Tak...Todobrze.I...tego...inietrzebasięuśmiechać.
ZatempanModroń-nacisnąłguzikdzwonka-paniązaznajomi
ztutejszymporządkiem.
Wszedłwoźnyiznikł,otrzymawszypoleceniepoproszeniapana
Modronia.
Panieprokuratorze-odezwałasięAlicja-jestempewna,żenie
dampanupowodówdoniezadowoleniazmojejtuobecności.Chcę
pracować,widzęwzawodzieoskarżycielapublicznegoszczytne
powołanieicałkowiciezdajęsobiesprawęztego,żejakopierwsza