Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kolejneokrętyzderzyłysię,ocierającgwałtownieburtamiwzdłuż,
kruszącwiosłaimiażdżącwioślarzywkadłubie.Agarystaprzełknęła
ślinę.
Spójrz!Popatrztam!
Onteżoczywiścieprzyglądałsięzabitym,zafascynowany
widokiemtrupów.Agarystawiedziała,żeniewidziałwnichludzi,
przynajmniejniedokońca.Chłopcypowinniwychowywaćsię
włagodności,pomyślała.Mężczyźniwzrastająikształtująsięwolno,
jakwieżezmiejskichmurów.Niekochałagoprzeztomniej.
Wgruncierzeczykochałanawetbardziej,gdyżtakbardzojej
potrzebował.WkrótkimprzebłyskuAgarystaprzypomniałasobie,jak
Peryklesznalazłmartwąwronęizrobiłjejsekcjęnakuchennymstole.
Przyłapałago,jakpatrzyłwpodziwienawydobytezeskrzydełkości.
Otrząsnęłasięztychmyśliipodążyławzrokiemzajegopalcem,
tamgdziepośródinnychzwłokprzetaczałsięjakiściemnykształt.
TochybaKonis!powiedział.Właściwiejestemtegopewien.
Piesjejmęża.Agarystamiałamieszaneuczucia.Przebywając
nawygnaniuwKoryncie,Ksantypposzwiązałsięzmiejscowąkobietą.
Pieswróciłrazemznimibyłnieustannymprzypomnieniemotym
okresiejegożycia.Nieprzejęłasięzbytnio,kiedyskoczyłdomorza,
żebypopłynąćzaswoimpanem.Jejmążbyłbliskiłez,aleniemógł
zatrzymaćokrętuizawrócić,zwłaszczażemiałnapokładziepełno
kobietidzieci,azacyplemosłaniającymwejściedocieśniny
gromadzilisięjużPersowie.Agarystaprzyjęłazapewnik,żemastyf
utonąłtegodniawrazzwielomaludźmi.
PeryklesskorzystałzwahaniaAgarysty.Zlazłnadółposkałach,
zanimzdążyłazebraćwsobiedośćsiływoli,abygopowstrzymać.
WłaściwachwilaminęłaiAgarystazostałanaurwiskuzAryfronem
iEleni,tylkopatrzącbłagalniezanajmłodszymsynem.
Och,jużdobrze.Odprawiłaichmachnięciemdłoni.Idźcie
isprawdźcie.Alewracajcieszybko!
Pochwiliwszystkiedziecisięodniejoddaliły.Agarystawstała
iotrzepałasuknięzpiasku.Czułanasobiekażdekrótkiespojrzenie
ikażdyruchgłowyzwróconejwjejstronę.Pochodziła
zAlkmeonidów.Widziećbezznamionbogactwaiwładzy,bez
ochronyiniewolników,bezosłonywysokichmurów,tobyłoniemal
tak,jakbyujrzećnagą.Głowypochyliłysiękusobie,dobiegły