Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakieśczterystametrów,iżezprzyjemnościąodetchnę
świeżympowietrzemwtenpięknywrześniowywieczór.
Dotarłamnamiejscedośćszybko.Opolewieczorem
traciswojąostrośćizamieniasięwzupełnieinnemiasto,
spokojne,zlekkaprowincjonalne.To,cozadniajest
oczywiste,pozmrokuzanika,boniematysiącaneonów
ireklam,wszystkosięuspokaja.Lubiętakiemiasta,
stygnąceozmroku.Tewieczniepobudzone,pulsujące
aktywnościąsprawiająwrażenieprzemęczonych
iniewyspanych.Miastojakwszystkocożyjemusi
odpocząć.
Mieszkaniegościnnenatereniebibliotekiwojewódzkiej
czekałonamnieciepłeiczyste.Rozpakowałamwalizkę
iposzłamsięwykąpać.Wpodróżynajważniejszejest
wygodnełóżkoigorącawoda,resztamożebyćtaka
sobie.
Nazajutrzmiałamjużpierwszedwaspotkania.Itak
przezcałytydzień.WplanachOleśno,NakłokołoTarnowa
Opolskiego,StrzelceOpolskie,MalniakołoGogolina,
ZdzieszowiceiKarłowicekołoPopielowa.Patrzyłam
naswójplanicieszyłamsię,żetymrazemprzyjechałam
pociągiemikierowcyzbibliotekibędąmniewozić
naspotkania.Żeniemuszęmartwićsięomapy,godziny
wyjazduipowrotu,byzdążyćnanastępnespotkanie.
Przydamisiętakiodpoczynekmyślałam.Taktenczas
potraktuję.Przyjemnezpożytecznym.
Irzeczywiścieczaspłynąłmispokojnie.Dopołudnia
czytałam,chodziłamnazajęciazjogidoznalezionej
wcześniejprzezinternetKazinaKrupniczą,następnie
jadłamobiadwpierogarnilubnaleśnikarniiszykowałam
sięnaspotkanie.Kierowcyzjawialisiępunktualnieraz
panTadeusz,razpanRobert.Bylisympatyczni,gadatliwi,
wozilimniedziwnymiskrótami,dziękiczemu
poznawałamwieleciekawychmiejsc.Tobyłdobryczas
inawetżałowałam,żemijatakszybko.Ostatniegodnia
miałamspotkaniewZdzieszowicachinazajutrzmiałam
wrócićporannympociągiemdoOlsztyna.Gdyprzychodzi
koniecpodróży,robimisiętrochęsmutniej,bokolejny
etapżyciazamną,cośzamykam.Myślę,żekażdy,kto