Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mudouzależnienia.
Chłoplubiwypić,towszystko.Dałabyśspokój
skwitowałtoJanusz,rozmawiającpotemzemną.
Chybażartujesz?Gdybytosięmnieprzytrafiło,
natychmiastbymnieokrzykniętoalkoholiczką,
aonpoprostulubiwypić,tak?Uważasz,żekilkudniowe
ciągi,przepijaniewszystkichpieniądzy,leżeniebezżycia
wdomuwjakimśstrasznymsyfietonormalnasprawa?!
Biegapoto,żebywytrzeźwieć?!Mamgozrozumieć
iprzytulić,tak?Niedlamniemawyjśćztegobagna,ale
dlasiebie.Niedlamniemazrobićporządekwgłowie,ale
dlasiebie!
Rzadkopodnosiłamgłos,Zosiaspojrzałanamnie
zniepokojem.Przytuliłamdosiebieiwestchnęłam.
Takiesą,kochanie,sprawydorosłych.Nieprzejmuj
sięnimi.
Nieinteresowałomniejuż,coKermelrobi.Gdy
znalazłamgobrudnegoiśmierdzącegowjegowłasnym
łóżku,odruchowochciałamnawetzabraćsięzarobienie
porządków.Zgarnęłampuszkipopiwieiposzłam
dokuchniwposzukiwaniupojemnikanaśmieci.
Myślałam,żebędzietamgdziezwyklewdomach,
wszafcepodzlewem.Alekiedyotworzyłam,odkryłam
mnóstwoinnychbutelekpotanichwinach,wódce,
zgniecionychpuszekpopiwie.Toprzeważyłoszalę.
Trzasnęłamzwściekłościądrzwiczkami,apuszki
wrzuciłamdozlewu.Terazjużwiedziałam,cooznaczał
dziwnyzapach,jakipoczułam,gdyporazpierwszy
spotkałamgobiegnącego.Pojęłamteż,zczegowynikały
tewszystkiejegonieobecności,gdyczekaliśmynaniego.
Onpoprostusięzapijałicałymidniaminiewychodził
zdomu.Potemsprzątałtowszystko,wrzucałpodszafkę
izaczynałodnowa.
Wróciłamdodomuzdruzgotana.Aleoniegojużsięnie
martwiłam.Spokojnieczekałam,kiedywytrzeźwieje
iodezwiesię,próbująccośwyjaśnić.
Zadzwoniłpodwóchdniach.Mętnietłumaczył,żebył
zajęty,alepowiedziałammu,żewiemwszystko.
Byłamuciebie.Widziałamtencałysyforazto,