Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
BOŻENARODZENIE
WDOMURODZINYDESTEFANO
Kiedypierwszyrazzobaczyłamzabitegoczłowieka,miałampiętnaście
lat.Albomożeszesnaście.Niepamiętamroku.Mógłbyć1988.
Podmoimdomemznajdowałsięwarsztatsamochodowy.Pracował
wnimpewienchłopak.
Któregośletniegopopołudniależęwyciągniętanałóżkuwmoim
pokoju,naglesłyszęhałas,jakbyopuszczanomocnymszarpnięciem
kratę.Jakbyrytmicznieuderzanowobsuwającąsięblachę.
Tratatatatatatatata.
CiotkaSanta,sąsiadka,krzyczynaschodach:U’mmazzaru,
u’mmazzaru!
Zabiligo.
Wdomupanujezamieszanie.Mojamatkaotwieradrzwi.Wchodzi
ciotkaSantaiwybuchapłaczem.
Podchodzimydookna.Przywejściudowarsztatuleżyciało
chłopakaodwróconenabok,wpozycjipłodowej,wkałużykrwi,która
rozpływasięwzwolnionymtempie.
Mojamatkadłońmizasłaniausta,oczymapełnełez.Nicnie
mówi.Wszyscysąsiedzipodeszlidookien,abypopatrzećnatennowy
aktwidowiska,któremiastooferujenamodjakiegośczasucałkiem
zadarmo.
Nadjeżdżająsamochody,policjanciwmundurach.Jakiśczłowiek