Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Obajskłoniligłowy,nadalpatrzącobojętnienaleniwiesnujących
sięposkwerzespacerowiczów.
WyobrażałemsobiepanainaczejzacząłMaksymilian.Starszy
panpoprawiłpodwiniętąklapępłaszcza.Niechodziłomioubiór
uściślił.
Spodziewałsiępankogośmłodszego?
Jeślimambyćszczery…
Wmojejpracywiekniemaznaczenia,alejeśliuważapan
inaczej…
PanNiedzielakzamierzałwstać,leczStryczekprzytrzymał
gozarękaw.
Mojewyobrażenianiemająnajmniejszegoznaczenia.Dlamnie
liczysięfachowość!Ata,jakmniezapewniono,wpanaprzypadkujest
stuprocentowa.
Miłomitosłyszeć.Znapanmojąstawkę?
Czypięćtysięcyniejestzbytwygórowanąsumą?Wtym
wypadkuniechodziozajęciesiękimśspecjalnieważnym.Toprosta
robota.
Uśmiechnatwarzysześćdziesięciolatkazrobiłsięjeszcze
pogodniejszy,choćwkącikachustzdawałsięwyrażaćdrwiącą
pobłażliwość.
Niemaprostychrobót.Widzipantegomłodegoczłowieka?
spytał.Siedzinaławceobokkobietyzdziecięcymwózkiem.
Stryczekprzytaknąłskinieniemgłowy.
Pracujenawyrwę.Jestmłody,szybki.NosiksywęNoga.Już
czteryrazy,gdyuciekał,wpadłnapatrolpolicji.Zaostatnimrazem
kosztowałogotorokodsiadki.Aterazrozejrzałsięposkwerze
tamtamłodadziewczynawkraciastejspódnicy.
Tatlenionablondynka?upewniłsięMaksymilian.
WołająnaniąPalec.Pracujebrzytwą.Przedrokiemodcięłasobie
częśćpaliczka,tnącwtłokudamskątorebkę.Mamwskazaćinną
osobę?
Tojesttuichwięcej?
Dziśjestdzieńwypłaty.Starszypanpopatrzyłnastojący