Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Żadnaprzesada.Jużjawiem,comówię.Mamyładnefartuszki.
Jestemprzekonana,żenieopędziłabymsięodklientów.
Dorotawzięłakoszykiruszyłamiędzyregały.Zatrzymałasiękoło
stoiskazserami.Właśniejednazesprzedawczyńwystawiałapaczki
lekkiegoserowegofingerfooda.Jejulubionego.
Zaszalejeszinnymrazemmruknęładosiebiepodnosem.
Sięgnęłapozwykłyserektopiony.Potemdokoszykawłożyła
jeszczechleb,masłoroślinneidwapomidory.Ruszyładokasy.Miała
dozapłacenianiecałeosiemzłotych.Otworzyłatorebkę.Portfel
powinienbyćnawierzchu.Pamiętała,gdziegoułożyła.Możeobsunął
sięniżej?Pominucieprzeszukiwaniatorbypoczuła,jakłzyzaczynają
cisnąćsiędooczu.
Stałosięcoś?Właścicielkasklepuzauważyłaspanikowany
wyraztwarzyklientki.
Chybazgubiłamportfel.Ponowniezajrzaładotorby.Alejak?
Przecieżdokładniezasunęłamsuwak.Wdodatkumiałamwnim
wszystkiedokumenty.Spojrzałanakoszykzzakupami.Pójdę
odłożyćwszystkonamiejsce.
Nietrzeba.Właścicielkaoderwaławybityprzezkasęparagon.
Będziemipaniwinnasiedemzłotychiosiemdziesiątsześćgroszy.
Miłegodnia.
Wrócęzadwadzieściaminut.Wdomumamstozłotych.
Proszęsięniespieszyć.Zajrzypanidonasprzykolejnych
zakupach.
Dorotawyszłaprzedsklepiruszyławstronębloku,gdzie
wynajmowałakawalerkę.Kiedydochodziładowejścianaklatkę
schodową,niespokojniezerknęławgórę.Biorącpoduwagępech,
któryostatnioprześladował,mogłasięspodziewać,żezamoment
spadniejejnagłowęcegła.
Weszładobudynku.Nimruszyłaschodaminagórę,zerknęła
wstronęskrzynkinalisty.Wjejprzegródcecośsiębieliło.Wyjęła
białąkopertę.Nadawcąlistubyłakancelarianotarialna.Sprawdziła
adres,czyprzypadkiemlistonoszsięniepomylił.Wszystko
wporządku.Otworzyłakopertęiwyjęłaześrodkaodręczniezapisany
papierfirmowy.Znajdowałasięnanimprośbaospotkaniewdniu