Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przeczytaćtenpamiętnik?spytałacicho.
Twarzeobustarszychkobietrozjaśniłuśmiech.
Wiedziały,żepierwszykrokzostałuczyniony,
bonajbardziejsięobawiały,żeichpropozycjazostanie
odrzuconanatychmiastibezapelacyjnie.
Ależoczywiście!Właśnienatoczekałam.
Dobrosławapodniosłasięodstołuiruszyładoswojej
sypialni.Pochwilipojawiłasięzoprawionymwskórę,
niezbytgrubymkajetem.Proszę.
Zuzannawzięładorąkdiariusz,pogłaskałapopękaną
skóręokładkiizajrzaładownętrza.
Orany,1867rok!Przeleciaławzrokiempierwsze
linijki,apotemzerknęłanaciotki.Czyjamogłabym
teraz…
Jasne.Idź,dziecko,poczytaj.
Zuzannazostawiłaobiekobietyiruszyładoswojej
sypialni.Jużsięniemogładoczekać,kiedyzagłębisię
wtreśćpamiętnika.Wskoczyłanałóżko,podsunęłasobie
podplecypoduszkęi…zniknęładlaświatanadługie
godziny.
***
Rok1867,16września
OdwiedziłanasostatniocioteczkaEleonora.Tobardzo
światowakobietaipatrzynanastrochęzgóry,boprzy
niejtomytakieszaraczkijesteśmy.Taksięwyraziła
dohrabinyLeszowskiej,gdymyślała,żeniktjejnie
słyszy.Alemnieakuratmamanposłałaposzal,
bowogrodziezrobiłosięzimno,choćsłońcejeszcze
całkiemwysokostało.Alemojejmamusizawszejest
zimno.Chybadlatego,żejesttakamizerna,anadodatek
niewielesięrusza.TakprzynajmniejtwierdziJadwiga,
naszakucharka.Boonajestgruba,wieczniezabiegana
iciąglejestjejgorąco.Ijestbardzowesoła,
noigadatliwa.Czasami,gdymamanchcewydaćjej
dyspozycjedotycząceobiadudlagości,tozanimcoś
powie,Jadwigajużmamilionpropozycji,którymirzuca
jakkatarynka,adotegodokładamnóstworóżnych
dykteryjekiplotek.Mamazwykleniemasiłydyskutować
imacharęką,zgadzającsięnajejpomysły.Tylko