Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Śliczne–zachwyciłasięZuzanna.–Szkodatylko,
żesięrozsypało.
–Mojawina!–Dobrusianiemaluderzyłasięwpierś.
–Zaniedbałamtomiejsce.Myślałam,żejakstoidwieście
czytrzystalat,topostoijeszcze.Postaramsię
toodbudować,znaczyznaleźćkogośdoodbudowy.Ale
niemategozłego…
–Bo?–Baśkaodrazuwyczuła,żemusinastąpićjakiś
ciągdalszy.
–Bojaksiętotoprzewaliło,towyplułozeswojego
wnętrzametalowąskrzynkę.Zdajesię,żewpodobnych
trzymanoziarno,żebymyszyniesplądrowały.Alewtej
znalazłampamiętnik.
–Samawlazłaśiwyciągnęłaś?–natychmiastspytała
jejprzyjaciółka,booczamiwyobraźnijużwidziała
kamienieprzysypująceszczupłeciałoDobrusi.
–Nopewnie.Anakogomiałamczekać?
–Mogłocięprzywalić!
–Alenieprzywaliło.Wyciągnęłamiżyję.
–Acobyłowtympamiętniku?–spytałaZuzanna,która
uznała,żeskorostarszapaniżyje,toniemanadczym
deliberować.
–Itojestwłaściwiepostawionepytanie–ucieszyłasię
Dobrosława.–Wracamyipoobiedziewyjaśnięclou
sprawy.
***
–Przeczytałamihistoriamniezachwyciła–wyjaśniała
gospodyni,napełniającjednocześniekubeczkijaśminową
herbatką.–Iwłaśniechodziosamąhistorię,anie
osposóbjejopowiedzenia,boten–szczerzepowiem
–pozostawiawieledożyczenia.
Zuzannapopatrzyłauważniepoobuciotkach,itej
prawdziwej,itejprzyszywanej,bocośzaczęłojejświtać.
–Jużsiędomyślam,ciociu–machnęłagłowąwstronę
Baśki–dlaczegotakmnienamawiałaśnatenwyjazd.Nie
rozumiemtylko,pocobyłytewszystkiepodchody.Nie
mogłaśpowiedziećwprost?
–Mogłam,alepoco?–Barbarauśmiechnęłasię
psotnie.–Niebyłobytakiejniespodziewajki.