Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pręgowanakocicaalboktozkimwewsisiępobił.
Cioteczkawydałasięusatysfakcjonowanamoją
wypowiedzią,alewidaćbyło,żezależyjej,abyuczynić
zemniedamę,bozdajesię,żemazamiarzabraćmnie
zesobądoParyża,jakoczywiściedorosnęispoważnieję,
żebytamprzedstawićmnienabaluiwyszukać
mimajętnegomęża.Niewiem,czemuakuratmiałby
tobyćParyż,alemilczałam,żebyjejniezrazić,
bocobyniebyło,chciałamtomiastozobaczyć.Iwtedy
cioteczkapowiedziała,żemogęwtakimraziespisywać
historięrodualbojakieśklechdyzokolicązwiązane.
Bardzosięucieszyłam,boodrazupowzięłamplan,żeby
odpytaćJadwigę.Boktojakkto,aleonawiedziała
owszystkim,codziałosięwewsiachotaczającychdwór,
anadodatekchętniesięwiedządzieliła.
Zostawiłamsobietoodpytywanienachwilę,kiedy
cioteczkanasopuści,żebyniewydaćsięniegrzecznąalbo
rozpuszczoną.Apotemmusiałamtylkoznaleźćpretekst,
dlaczegotyleczasuspędzamwkuchni.Mamanbyło
chybaobojętne,gdzieizkimsięzadaję,alewolałam
uprzedzićwszelkiezarzuty.Powiadomiłamją,żebędęsię
uczyłagotowaćizarządzaćdomem.Wzruszyłatylko
ramionami,bozadajesię,żeznowudopadłatak
migreny,ajapobiegłamdoJadwigi.Akiedyżem
zapytała,ojakieśznacznewydarzenia,cosiętumoże
kiedyśrozegrały,tojakbymjaznarzeceuniosła,cowodę
domłynapuszcza,taksięJadwigarozgadała.Towtedy
pierwszyrazdowiedziałamsięoMarice,jejopiekunce
Ludomileicodzienniewieczoremsumienniespisywałam
to,cousłyszałamodkucharki.Jakzaczęłaopowiadać,
tomigęsiaskórkawylazłanaramiona.Boona
rozpoczęłaodtego,żenaszejmiejscowejbabce
podrzucononaprógdziecko,dziewczynkę,achoćdziało
siętowielelattemu,miałamwrażenie,żejakoby
wczoraj,boJadwigatyleszczegółówznała,żesię
zastanawiałam,skądonatowszystkowiedziećmoże.
WkażdymrazietaszeptuchaLudomiłaprzyjęłapodrzutka
ijakwłasnegodzieciakachowała.
***