Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Światłobłyskawicywydobyłozmrokuostrekształtybudy,
stangretanakoźle,którynawetnieodwróciłgłowy,gdy
ktośuchyliłdrzwiczki.Skulonyczłowiekzzawiniątkiem
wramionachprzemknąłmiędzydrzewami,cośłomotnęło
razwścianęjejchałupy,jakbyktośpięściąwalnąłalbo
kopnął.Kolejnabłyskawicawydobyłazmrokupostać
wpojeździe.Ludomiłanietylezobaczyła,copoczuła
rozpaczkobiety,nieledwiedziewczęcia.Dłonie
zasłaniająceusta,jakbysamasobiewzbraniałakrzyku.
Iłzy,którychniezdołałapowstrzymać.Ijuższeptucha
poznałacałąhistorię.Ajeślinawetniepoznała,tosię
wystarczającodomyśliła.
Ludapodeszładodrzwi,otworzyłajeiprzyjęłapod
swojąbiednąstrzechętenokruch,dlaktóregozabrakło
miejscapodbogatymdachemjakiegośszlacheckiego
dworu.
Podniosłakoszykipopatrzyławstronępowozu,ale
zobaczyłajużtylkooddalającysięblasklampnaftowych
zawieszonychnabokach.Wizbieustawiłatobołek
nastoleisięgnęładownętrza.Wiedziała,coznajdzie.
Rozwinęładelikatnąchustęzesrebrzystymhaftem
pobrzegachisięgnęładozawiniątka.
Maleństwoleżałobezruchu,spało.Ciemneidługie
włosyczyniłyjepodobnedoleśnegoduszka.Ludomiła
rozchyliłanabokiprzykrycie.Dziewczynka.Dopiero
conaświatprzyszła,ajużlosjejzłośliwiewnossięśmiał.
Przecieżpowinnawjasnejizbienapiernatachspoczywać,
powinnyciepłeramionamatkiiojcaotaczać.Miód
imlekodlaniejzbieraćpowinni,alenie…Porzucilijak
niechcianegoszczeniaka,naobcymprogu,licząc
nacudzą,aniewłasnąlitość.
Wiedźmaskrzywiłasię,patrzącnaodciętąpępowinę,
którajeszczenawetcałkiemnieprzyschła.Opuściła
bezpiecznełonoinatychmiastwyrwalizkochających
ramion,bobyłabękartem.Otak!Ludaznałatakie
historie.Kolejnamłodainaiwnaposzłazagłosemserca,
akiedyowoctejmiłościdłużejukryćsięniedał,wywieźli
dziewuchęgdzieśwodległąokolicę.Nicwtymniebyło
nadzwyczajnego,choćidobregoteżnie.Onie.