Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
itraktujemniezmatczynączułością.
DalejmieszkająPakuchyzbabcią,któraodwiedzimniejeszczeraz
poswojejśmierci,więcsięspinamwsobieidochodzędodomu
mojegoojcachrzestnego.Mamazawszepowtarza,żemamtakjak
onwygiętekciuki,coponoćświadczyodużejsprawnościmanualnej,
orazdrugącechę,bardziejistotnąitymrazemprawdziwą:podobno
ciężkojest,rozmawiajączarównoznim,jakizemną,stwierdzić,czy
to,cowdanymmomenciemówimy,niezależnieodokoliczności,jest
najświętsząprawdączytylkożartem,fantazją,zwykłąbujdą.Nie
przejmujęsiętymzbytnio,bowiem,jakniewielerzeczynatym
świeciedasięskonfrontowaćzprzestronnymsłowem„prawda”.
Wcześniejczypóźniejwszystkostajesięhistorią,ata,jakwiadomo,
żyjewłasnymżyciem,niezależnieodtego,czyzrodziłajezłudna
ikapryśnaprawda,czyteżbeztroskaipłochawyobraźnia.
Przyspieszamijużprawiebiegnę.Wjednymzostatnichdomów
słyszęmuzykę.JeszczetuprzyjdęiwysłuchamdokońcaCzesiaijego
smutnegorequiem.
*
Pewnegodniaojciecwrócizpracyipowie,żejużwystarczy.
Spakujemysięnamałysamochódciężarowy,zczegopołowęnaczepy
zajmowaćbędziewęgiel,aresztęszafa,wersalkaijakieśrupiecie.
Całydorobekdwudziestulatżyciamojejrodziny.Zaczniemynowe
życieodzera,bomniejwięcejtakajestwartośćnaszegodobytku,
pomijającoczywiściewartośćwęgla.
Wyjeżdżamystądszosą,którazawszebyładlatejwsiaortą.
Żegnająnasludzie,stojącyprzyniejniczymznakidrogowe.Boludzie
jakznaki.Niektórzytylkoinformują,inniostrzegają,ajeszczeinni,
bardziejznamiskoligaceni,swojscyczybliscy,niezależnie,czytakimi
rzeczywiściesą,nakazująnamcośbądźteżczegośzakazują.Niedasię
poruszaćbeznich,całkowicienainstynkt,zwłaszczakiedydrogirobią