Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdołałazagonićdziecidołóżekjakieśczterygodziny
temu,kiedyskończyłarozmowęz911.Dziecizasnęły,ale
onaniemogła.Czekała,wyglądałaprzezoknodlazabicia
czasu,leczmiałatylkoniespokojnemyśli.Wkońcuwstała
izaczęłasprzątać.Kiedypolicjanciwreszcieprzybyli,
wnętrzedomulśniło.
Stellaledwojestwstaniezebraćmyśli,alewszystko
razporazpowtarzawpamięci.
Onabyłatakamała,takamała.Stelladygocze,gdy
napowrótodnajdujesłowa.Możemiałastopięćdziesiąt
centymetrówwzrostu,niewielewięcej.Kurczowo
chwytakoc.Długieprosteczarnewłosy.Twarzynie
widziałam.Takamałaichuda.Stelladotykawłasnych
długichczarnychwłosówiprzypominasobiecośjeszcze.
Przezminutęniemożewykrztusićanisłowa.Wie,żesię
powtarza.
Widziałapanitylkoprzezdrzwi,tak?Scott
przestałnotować.Długopisleżynabloczku,
nanielicznychniebieskichgryzmołach.
Christiewkońcuupijałykkawy.
Tak,przezsiatkowedrzwi.Iprzezszybę.Stella
pokazujekierunek.
Przezmętneszkłonadalwidzidrobnąkobietę,jak
tapowolisięoddalaiwkońcuodchodziczarnąścieżką.
Tosporaodległość,paniMcGregor.Jestpanipewna,
żetoniemógłbyćmłodymężczyzna?Wiepani,żewielu
rdzennychchłopakównosidługiewłosy.
Stellapatrzynapolicjanta.Nazbytmłodejtwarzy
zastygłamaskauśmiechu.Naiwny.Stellamyśliotym
słowie,obracajewgłowie.Naiwny.
Nie,tobyładziewczyna.Kobieta.Znowuspuszcza
wzrok,otuladłoniekocem,alewciążsiętrzęsie.