Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dobrze,dobrze,proszęnamopowiedziećjeszczeraz
próbujełagodnieScott.Odpoczątku,proszę.Usłyszała
panihałasynadworze...
Stellapotrząsagłową.
Niczegonieusłyszałamnadworze.Małysięobudził.
Wstałamdoniegoiwyjrzałamprzezoknowjegopokoju.
Początkowoniewiedziałam,nacopatrzę,tobyławalka
albocośwtymrodzaju.Wyglądałopaskudnie,więc
zadzwoniłampoddziewięćsetjedenaście.Nicniemogłam
zrobić,małyokropniepłakał.Wyrzynająmusięzęby.
Stellapodnosiwzrokiwidzi,jakScottkiwagłową
ipochylasięwprzód.Wyćwiczony.Jegopartnersiorbie
kawę,zerkanazegarek.Stellaodwracasiędostarego
zegaraściennego:pięćpoczwartej.Tak,Jeffskończyłjuż
zmianęiwracadodomu.
Dziewięćsetjedenaście,pogotowie.
Tak,dzieńdobry,przedmoimdomemktośsiębije.
Wyglądanato,żenakogośnapadnięto.
Przepraszam,aleniesłyszępani.Powiedziałapani:
bójka?Przedpanidomem?
Tak,tak.Ćśś,Adam,ćśś,mójmaleńki.
Gdziepanimieszka?
PrzyMagnus.Magnusdwanaścieczterdzieścitrzy.
PozachodniejstronieMcPhillips.Tużzadziałką,
Przerwą.
Stellasłyszy,jaktelefonistkawzdycha.
Dobrze,proszępani,czynapadciągletrwa?
Tak,chybatak...Chwileczkę...Myślę,że...uciekają.
Wporządku,proszępani.
Onie!OmójBoże.Ćśś,Adam,wszystkodobrze.