Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Oczywiście!Niebędziecichybaprzeszkadzało,
żetuzostanę.Nadworzejestzadużyupał.
–Niemaproblemu!Wtorebcemamstrójkąpielowy.
–Tamsąręczniki.Weźmieszsobie.Możeszsięprzebrać
wtoaleciewholu.
Sylvieruszyławewskazanymkierunku,niosąc
niewielkątorebkę,którejrozmiardowodził
jednoznacznie,jakmałejestjejbikini.Marinepoczuła
sięjakwieloryb,choćwprzeciwieństwiedotych
zwierzątniebyławegetarianką.Nieomalodpoczątku
ciążymiaławielkąochotęnamięso.Takirozwój
wypadkówuszczęśliwiłAntoine’a,który,jaksię
wydawało,mógłjeśćmięsoprzykażdymposiłku.
PokilkuminutachMarineusłyszała,jakSylviepluska
sięwwodzie,izdałasobiesprawę,żekiedykolwiekjej
przyjaciółkająodwiedzała–czytozeskrzynkąwina,
czybez–zawszemiałajakiśukryty,typowydlaniej
motyw.Wtymwypadkupływaniewbasenie.Marine
wzruszyłaramionamiiwłożyłaszklankędozmywarki.
ZnałatęsamolubnąstronęSylvieijużdawno
jązaakceptowała.
WtymczasieSylvieunosiłasięnawodzienaplecach
ipatrzyławbłękitneniebo,obramowaneszczytami
wysokichsosen.Przekręciłasięnabrzuchiruszyła
kraulemwstronędomu.Zobaczyławkuchennymoknie
twarzprzyjaciółki,którajejsięprzyglądała.Sylvie
pomachała,aMarineodpowiedziałajejtymsamym,
poczymzniknęła.Sylvieprzepłynęłabasenjeszcze
kilkarazy,apóźniejdźwignęłasięnarękachnabrzeg,
zadowolona,żenadalmatylesiływramionach,żenie
musikorzystaćzżadnychschodówanidrabinek.
Wytrząsnęławodęzuszuizkrótkichwłosów,aleoparła
siępokusie,bypołożyćsięnajednymzleżaków–nie
miaładużoczasu,apozatymniechciałazmoczyć
eleganckichpoduszek.Zresztąbyłotakciepło,