Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Aledlaczego?zawołałyjednocześnieMarine
iSylvie.
Powinnambyćprzyzwyczajonadotegoupału.
Mieszkaszwpobliżu?zapytałaMarine.
Mysprowadziliśmysiętutajcałkiemniedawno.
Och,nie.MieszkamywParyżu.
Alepowiedziałaś,żetakietemperaturytodlaciebie
żadnanowćprzypomniałaSylvie.
Jużtrochęnudziłatarozmowaichciaławrócić
dodomu.
Mamytudomletniwyjaśniładziewczyna.Wgórę
drogi.Zrobiłomisięgorąco,kiedyszłam,aobok
przejechałsamochódzbytblisko,zbytszybko
ipoczułam…
Marinewyrzuciłaręcewgórę.
Niewierzę!Jużdrugiraz,odkiedykupiliśmyten
dom,dziejesięcośtakiego.Instynktowniepołożyła
ręcenabrzuchu.
Dziewczynaspojrzałananiąipowiedziała:
Dziecko.Wow!Towielkieszczęście.Muszęjużiść.
Próbowałasiępodnieść.
Napewnodobrzesięczujesz?dopytywałaMarine.
Tak,takodparładziewczyna.Sięgnęładokieszeni
szortówiszerokootworzyłaoczy.Mójtelefon!
Niewidziałamżadnegotelefonu,kiedysadzałamcię
nasofiepowiedziałaMarine.
MusiałaśupuścićgonadrodzezasugerowałaSylvie.