Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bojakmybiałego.Wyłuskujemysięwzajemnie.Mężczy-
znapodchodzidonasnapogawędkę.JestFrancuzem.
Podróżujeodwielulat,aostatniekilkaspędziłmieszka-
jącwAustralii.Jestsamotnympodróżnikiem,zauroczo-
nymtropikalnymiwyspamiiwłaśnieziemiąkangurów.
Potemjużzatapiamsięwlekturzekolejnegoprze-
wodnikaiwrytmiesilnikaokrętowego,grającegojed-
nostajnąrytmiczniesekwencję,zasypiam.Budzęsię
wnocy.Niestetypomimobardzodobrejpogody,spanie
nacienkiejkarimacie,któraniewieleoddzielamoje
kościodmetalowegopokładu,nawetdlamniestanowi
dośćmocnąlekcjęwytrzymałościfizycznej.
Bardzowcześniepodnoszęsięzmojegonadwyraz
niewygodnegolegowiska.Dookołaopustoszało.Dużo
ludziwysiadłonamijanychwcześniejwyspach.Wraz
zewschodemsłońcaprzepływamyobokwyspyTaha’a.
Widokjestwręczmistyczny.Wciążsiępodszczypuję
ipytam,czyabynapewnotujestem,czytoniejestmój
jedenzwielu,alejednaksen.Naszczęściepodbiegado
mnieciemnowłosedzieckoibardzorealnienamnie
wpada.Podnoszącmalca,dziękuję,żejestprawdziwy.
DoBora-Boradopływamyokołoósmejrano.Wja-
snymsłońcuseledynowalagunawydajesiębyćzupełnie
nierzeczywista,jakbyktośdolałtamjakiegośsztuczne-
gobarwnika.Wpływamyprzeznaturalnykanał,prze-
rwęwpierścieniuatolu.Portusytuowanyjestprzywe-
wnętrznejgłównejwyspie,wmiasteczkuVaitape.
Schodzimynaląd.Nawetprzezchwilęniemuszęsię
martwićonocleg.Jeszczedobrzeniestanęłamnana-
39