Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chcęsięumyćszepnęłazrezygnowanairozejrzałasiębezradnie.
Nagórzewsypialnidwiełazienki.Wskazałszerokie
marmuroweschody.Prawedrzwi.
Sypialniabyłaimponująca.Olbrzymiemałżeńskiełożeprzykrywała
ciemnofioletowanarzuta.Leżałonaniejmnóstwoatłasowych
poduszek.Woknachwisiałytiulowedługiefiranywidentycznym
odcieniu,przewiązanekokardami.Alabastrowarzeźbaobokszafy
przedstawiaładwojekochankówwmiłosnymuścisku.Poobustronach
sypialniznajdowałysiędrzwidołazienek.
Joannainstynktownieskierowałasięwprawo.Naglestanęła.
ŁazienkaMarkajestpoprawej,azatempolewej…
Niewchodźtam!Marekwbiegłdosypialniwyraźnie
przestraszony.
CiekawośćJoannyokazałasięsilniejsza.Nacisnęłaklamkę.
Niewierzę!jęknęłazdruzgotana.Zakręciłojejsięwgłowie.
Łazienkawyglądała,jakbyktośwłaśnieopuścił.Nabrzegu
okrągłejwielkiejwannyleżałybezładnierozrzuconebordoweręczniki.
Tużobokwanny,nabiałejskórzanejkanapie,przerzuconaprzez
środekwdzięczyłasiębezwstydnieczarnasatynowakoszulka.
Kremowestringibylejakrzucononapodłogę.Naporęczykanapy
wisiałczarnykoronkowyszlafroczek.Natoaletcezwielkimlustrem
ustawionodamskiekosmetykiiperfumy.EuphoriaCalvinaKleina.
IdentyczneperfumyMarekcomiesiąckupowałjejwprezencie.
Czyonajużtumieszka?!krzyknęłaroztrzęsiona.
Joasiu,tonietak.Marekzatrzymałsięwdrzwiachłazienki.
Tendomjestrównieżjej.
Cotakiego?Przyprowadziłeśmniedodomutwojejprzyszłejżony?
Przecieżcitłumaczyłem,żezawarliśmykontrakt.Zapołowędomu
zapłacilijejrodzice.
Czytysiebiesłyszysz?!wrzasnęłahisterycznie.Jesteś
potworem!Potworem!
Patrzyłbezmyślnie.Przechodziłygodreszcze.Próbowałnadsobą
zapanować,aleniepotrafił.Ręcemudrżały.Schowałjedokieszeni
spodni.
Odjakdawnazniąśpisz?Mów!Podbiegładoniego,zacisnęła
pięśćizcałejsiłyuderzyłagowtwarz.
Dotknąłrękączerwonegośladu.Rozmasował.Zachciałomusię
płakać.
Mów!Odkiedyzniąśpisz?!Szarpałago.Mów!
Od…od…kilkumiesięcy…wyjąkałwkońcugłosemzupełnie