Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–odpowiedziałapaniRosburgowa.–Starajsiębyćtakdobra
ipobłażliwa,jaktwojeprzyjaciółki,abędzieszprzezwszystkich
kochana.
Tomówiąc,ucałowaławszystkietrzydziewczynkiiwyszedłszy
zdziecinnegopokoju,zadzwoniłanasłużącego,bykazałzaprząc
konie.
WpółgodzinypotemmatkaStokrotkijechaławstronępobliskiego
miasteczka,aprzybywszytam,udałasiędomiejscowegoogrodnika,
posiadającegodobórnajpiękniejszychkwiatówiwybrawszy
kilkanaściedoniczek,kazałajezawieźćdoogrodupaniMarji.Tam
mianowskazać,gdziemająbyćumieszczone.
–Chciałabym,żebyprzywiezionotekwiatyoświcie,chodzimioto,
byichniezauważonoiżebydziewczątkomzrobićmiłąniespodziankę.
–Niechpanibędziespokojna,wszystkobędziezrobione,takjak
panisobieżyczy–odpowiedziałuprzejmiewłaścicielkwiatowego
sklepu.
Młodakobieta,nietargującsię,zapłaciłażądanąsumęiodjechała,
wydawszysłużącemurozporządzenie,abykwiatyprzywiezioneprzez
ogrodnikazasadzonowogródkuKamilkiiMadzi.
PodczasnieobecnościpaniRosburgowejdziewczątkaudałysię
doogrodu,żebysprawdzićnamiejscurozmiarklęski.
–Możepozostałojeszczetrochękwiatów–myślałaKamilka
–gdybyżprzynajmniejstarczyłochociażnamałąwiązankę.
Niestety,nicnieocalało.Obiesiostrypatrzyłyzesmutkiemnaswój
pustyogródek.Stokrotkamiałaochotędopłaczu.
–Niemarady–szepnęłaMadzia.Musimypostaraćsię
ojakiekolwiekrośliny,którerozkwitnąpóźniej.
–Kupciekwiatyzamojepieniądze–zawołałaStokrotka–mam
trochęwskarbonce.
–Zachowajjedlaubogich–odrzekłaMadzia.
–Przyrzeknijciemi,żejeżeliwamzabrakniedokupnakwiatów,
toweźmieciemojeoszczędności,–prosiłaStokrotka.
–Dobrze,dobrze,mojamała,niemyślmyjużotemiprzygotujmy
rabatynaposadzenienowychroślin.
Wszystkietrzyzabrałysiędoroboty.Stokrotkamiałasobie
poleconewyrwaniebadyliiwywiezienieichnataczce;Kamilka
iMadziakopałyżarliwie;wielkiekroplepotuspływałyimzczoła.
MatkaStokrotkizastałajeprzytejpracyizawołałazuśmiechem:
–Jakwidzępracujecienienażarty!Ogródekskopanydoskonale!
Kwiatywyrosnątusame,jestempewna.