II.Przechadzkaiwypadeknagościńcu.
PewnegodniaMadziaczesałaswąlalusię,Kamilkapodawałajej
grzebienie,układałasukienkiipantofelki,przestawiałałóżeczkalalek,
szafy,komódki,krzesełkaistoliki.Urządzaławtensposóbprzenosiny,
gdyż„tepanie”czylilalkizmieniałymieszkanie.
–Zaręczamci,żelalkomdalekolepiejbyłonadawnemmieszkaniu
–zawołałaMadzia–miałytamwięcejmiejscanaswojemeble.
–Toprawda–mojadroga–aleimsięjużtamtosprzykrzyło,
aprzytemimsięzdaje,żewtymmniejszympokoikubędąmiały
cieplej–zapewniałaKamusia.
–O,codotego,tosiębardzomylą–odparłaMagdalenka–gdyż
będąmiałydrzwiobok,ałóżeczkatużprzyoknie,którerównieżciepła
imniedoda.
–Wtakimrazieniechpomieszkajątuczasjakiś,apotem
poszukamyimlepszegokącika.Czyniemasznicprzeciwtemu,moja
Madziu?
–Anitrochę–odrzekłamłodszasiostrzyczka–szczególniejjeśli
tobietosprawiaprzyjemność.
GdyKamilkaukończyłaprzeprowadzkęlalek,zaproponowała
Magdalence,któraubrałajużlalki,abyposzłyzesłużącąnaspacer.
ZawołałyElizę,zapytującczychciałabysięprzejśćzniemi.
–Bardzochętnie–odrzekła–wjakąstronępójśćmamy?
–Pójdziemydogościńca,żebyzobaczyćprzejeżdżającepowozy
–zawołałaKamilka.–Dobrze,Madziu?
–Naturalnie;ajeżelizobaczymytamubogiekobietyzdziećmi,
damyimjałmużnę.Wezmęzsobąpięćgroszy.
–Otak,maszsłusznośćsiostrzyczko.Ijawezmęmojedziesięć
groszy.
Torzekłszydziewczynkizadowolonepobiegłyprzodem,służąca
szłazaniemi.Zatrzymałysięprzyogrodzeniugościńcaioczekując
naprzejazdpodróżnych,zabawiałysięrwaniemkwiatówdlazrobienia
znichwieńcówswymlalusiom.
–Słyszęturkotpowozu!–zawołałaMadzia.
–Jakszybkojedzie!Zachwilęgozobaczymy.
–Wydajemisię,żektośprzywołujepomocy.Niesłyszysz,
Kamusiu?
–Nie.Słyszętylkozbliżającysięturkot.
Madzianieomyliłasię,gdyżzaledwieKamilkawymówiłatesłowa,
najwyraźniejdałysięsłyszećprzenikliwekrzykiiwchwilępotem