Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
razemwydobyłysięnarównąpowierzchniędrogiidoniosłydziecko
doławkiprzezElizęwskazanej.
Zmęczyłysiębardzoioddychałyztrudem.Kamilkapołożyła
dziecięnaswychkolanach,Madziazaczerpnęławodyipodałasiostrze,
atazmyłakrewztwarzymalutkiejdziewczynkiiotarłachusteczką.
Radosnyokrzykwyrwałsięzjejpiersi,gdydostrzegła,żemałaniejest
raniona.
Madziu,mojazłota,chodźprędzej!Malutkażyje!...Westchnęła
głęboko!...Tak,tak,oddycha!...Otwieraoczki!...
Madziaprzybiegłanatychmiast.Dziecinaistotniepowracała
dożyciaispoglądaładokołasiebiezminkąwystraszoną.
Mamusiu!Gdziemamusia?Chcęwidziećmamusię!wołała
zpłaczem.
MamusiazarazprzyjdzieodrzekłaKamilka,całującdziecinę.
Niepłacz,zostańzemnąimojąsiostrzyczkąMadzią.
Nie,nie,chcędomamusi,upierałasięmała.Teniegodziwe
koniezabrałymamusięiponiosłydaleko!
Niegodziwekoniewpadływwielkiotwór,wcalemamusitwojej
nieponiosłydaleko.Patrz,otonaszasłużąca,Eliza,niesietwoją
mamusię,któraśpi.
Elizaprzywoławszydwuprzechodzącychdrogąludzi,wyciągnęła
zpowozuzemdlonąkobietę,mającągłębokaranęwgłowie.Twarz,
szyjairamionaoblanemiałakrwią,alesercejejbiłosłabo.Eliza
posłałanatychmiastjednegozpomagającychjejludzidodworu,aby
zawiadomićmatkęKamilkiiMadziozaszłymwypadkuipoprosić
oprzysłaniesłużbydlazaniesieniarannejpaniijejcóreczkioraz
poratowaniastangreta,leżącegonadrodze.Trzebabyłorównieżzająć
siękońmi,któreszarpałysięwbłocieiwspinałynapowóz.
WkwadranspotemprzybyłapaniMarjazkilkuludźmi
izaprzężonympowozikiem,wktórymostrożnieułożononieznajomą,
poczemzajętosięrannymstangretem,któryteżdawałznakiżycia;
podniesionowreszciepowózwywróconyirozplątanokonie.
Maleństwotymczasemzupełniesięuspokoiło,niemiałożadnej
rany,omdleniespowodowanebyłostrachemiwstrząśnieniempodczas
upadku.
Wobawie,abywidokmatkizakrwawionejnieuczyniłnamalutkiej
zbytsilnegowrażenia,dziewczątkaprosiły,żebywolnoimbyło
odprowadzićpieszododomu.DzieckooswoiłosięjużzKamilką
iMadzią,któreprzemawiałydońpieszczotliwieimyśląc,żemamusia
zasnęła,zgodziłosięchętniepójśćzniemi.