Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Jeślizasądząmuopiekęnadcórką,tonicnieporadzimy,Skull.
–Kobietapokręciłasmutnogłową.
–Chybażartujesz!Mogątozrobić?–ZerknąłemnaGregory’ego,
któryskinieniemgłowypotwierdziłsłowamojejznajomej.
–Tocoteraz?Mamyczekać,ażtenpsycholjązabierzeBógwiegdzie
iodnasodetnie?Ażznowuwleziejejdogłowyizniszczyto,
cojeszczetamzostało?
Pamiętałemkażdesłowoztego,coHopeopowiedziałamioswojej
rodzinie.Byłemażzabardzoświadomy,jakimgnojemjestjejojciec.
Ryknąłemzbezsilnościiprzywaliłempięściąwścianę.Ból,który
rozszedłsiępodłoni,wyostrzyłmojezmysły.
–Przykromi.Niejesteściejejrodziną.Żadensądnieweźmiewas
poduwagęjakopotencjalnychopiekunównaczasleczenia.–Amanda
pokręciłasmutnogłową.
–Agdybymbyłjejrodziną?–Uniosłemgłowęiwbiłemwzrok
wwuja.
Wjegooczachbłysnęłozrozumienie.
–Jesteśpewny?
–Czyjeślibyłbymjejrodziną,tomógłbymdecydowaćojej
leczeniuimiejscupobytu?
–Teoretycznietak,aleprzecież…–zawahałasię.
–Wpuśćmniedoniej–poprosiłem.
–Wiesz,żeniemogę–szepnęła.
–Błagam,Ama!Tuchodziojejżycie!Tendrańjązniszczy!
Kobietaprzebierałanerwowopalcami,zgniatająckartkipapieru
leżącenabiurku.Nieponaglałemjej.Itakzawdzięczałemjejwiele,
aterazponownieprosiłemonagięciereguł.
–Masztrzyminuty,jasne?–Zacisnęłaustawwąskąkreskę.
–Dziękuję.Kiedyścisięodwdzięczę.–Wypuściłem
wstrzymywanepowietrze.–Prez,maszjeszczekontaktzTrishParker?