Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wcale.Tonormalne.Trudnojestsiępogodzićzczymś,cozo-
stałoustalonezatwoimiplecami,amaznaczącywpływnacałetwo-
jeżycie–pocieszałamnie,gładzącporamieniu.
–Dobra,poszukajmypozytywówwtejcałejsytuacji.Mogęcię
zapewnić,żeLorenzojestobłędniegorącymmężczyzną,adotego
nieziemskoprzystojnym,niesłychaniemęskim,szarmanckimiin-
teligentnym.–Juliazaczęławyliczaćnapalcach.–Naprawdętrafiła
cisiębardzodobrapartia!Tymbardziejżezawszemogłobybyćgo-
rzej.Jegoprzynajmniejznamy,możemycośonimpowiedzieć.To
samoSalvatore.Niesądzę,żeoddałbyswojąwnuczkęwręcemęż-
czyzny,któremubynieufał.Możejednakniebędzietakźle?–za-
sugerowałanieśmiało.
–Dokładnie–wtrąciłasięCatherine.–Lorenzomożeiwydaje
sięzimnym,stanowczym,aczasamizbytpewnymsiebiemężczyzną,
aletotylkopierwszewrażenie,uwierzmi–wyszeptałaciepłymgło-
sem.–Dopieroprzybliższympoznaniuzyskujeipokazujeprawdzi-
weoblicze.PoznałyśmygozJuliąlepiej,gdyodwiedzałyśmySycylię
winteresach,więcmogęcięzapewnić,żejestnaprawdęfajnymfa-
cetem.Kiedymunakimśzależy,jestbardzoopiekuńczy,więcgłowa
dogóry.Myślę,żepasujeszdoniegoidealnie.Onpotrzebujetakiej
charakternejkobiety.
Jejsłowasprawiły,żepoczułamsięodrobinęlepiej.
–Możemaszrację–przyznałamniechętnie.–Jaknarazieto
jeszczenicniewiadomo.–Sięgnęłamposzklankęzlemoniadą
iupiłamkilkałyków.
–Okej.ToterazporozmawiajmyoLeonardzie.–Juliazmieniła
temat,nacoLilianawodpowiedzitylkoprzewróciłaoczami.
–OBoże!Spotkałamgorazwżyciu!Jedenjedynyraz!Oczym
chceszrozmawiać?Botakjakbyniemamcizawieledoopowiedze-
nia.–Wsekundęjejtwarzzmieniłasięzrozluźnionejnawkurzo-
ną.Jejpoliczkipokryłysięrumieńcem,więcewidentniecośbyłona
rzeczy.–Zresztądziadekcośostatniowspominał,żeniedługosię
41