Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wbrewsobieizdrowemurozsądkowibyłemcorazbardziejza-
intrygowanyValentiną.Doskonaleznałembrataniezachwycałby
sięzwykłąlaską.
Gdydotarliśmydoogrodu,gdziemiałosięodbyćprzyjęciewe-
selne,byłempodogromnymwrażeniem.Wszystkowyglądałona-
prawdęgustownie.
DostrzegłemsporągromadępracownikówRussaobstawiali
terenipilnowali,żebynicniezakłóciłoprzebieguuroczystości.
Zwróciłemuwagęzwłaszczanadwóchwysokich,napakowanych
mężczyzn.Byłempewny,żejużichgdzieświdziałem…Tylkogdzie?
Mojerozmyślaniaprzerwałbrat,którynaglewciągnąłpowietrze
zgłośnymświstem.Zerknąłemnaniego,odrywającsięodtalerza
wypełnionegokrememzborowików.Gapiłsięnakogośzzapartym
tchem,więczaciekawionypodążyłemzajegospojrzeniem.
Długie,lekkopofalowanejasnepasmaopadałynanagieramio-
nanieznajomej.Czerwonasukienkaprzylegaładojejciałajakdru-
gaskóra,otulającseksownekrągłościizwężającsięznaczącowtalii.
Tym,coprzyciągnęłomojąuwagę,byłniebywaleapetycznykrą-
głybiust.Najbardziejjednakzaintrygowałymniejejtatuaże.Ten
naprawejręceciągnąłsięodpalców,dobarków,gdzieznikał
przykrytyblondlokami.Przedstawiałpnącze,możliwe,żeróży,bo
gdzieniegdziedostrzegłemczerwonepunkcikinaciemnozielonym
tle.Stałaodwróconadomniebokiem,więcnarazieniewidziałem
jejtwarzy,zatoniemogłemoderwaćwzrokuodjejdługich,zgrab-
nychnógwczerwonychszpilkach.Tenwidokbłyskawicznieobu-
dziłmojąwyobraźnię.
Kurwa!
Wpewnymmomenciesięodwróciła,jakbywyczułanasobiemój
przeszywającywzrok,aleniestetyniespojrzałanamnie,tylkopo-
machałajakiemuśgogusiowi.
Zachłysnąłemsiępowietrzem,zapominając,jaksięnazywam
igdziejestem,niezdolnydosformułowaniamyśli.
44