Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przekonana–trzebażbyło,przybywszydoParyża,zaciągnąćsię
dopułku.Zapłaciłbyśbutelkęwinakwatermistrzowi,ipowszystkim!
Dałamuwieledobrychradnaprzyszłość;wreszcieoświcie
wyprawiłaFabrycego,kazawszysobieprzysiącpostorazy,żenigdy,
cobądźbysięstało,niewymienijej.SkoroFabrycyopuścił
miasteczko,wędrującraźnozhuzarskąszabląpodpachą,poczuł
skrupuły.„Otojestemwubraniuizmarszrutąhuzarazmarłego
wwięzieniu,gdziesiępodobnoznalazłzakradzieżkrowyisrebrnego
nakrycia!–powiedziałsobie.–Wszedłemwjegoosobowość
itomimowoli,nieprzeczuwającczegośpodobnego!Topachnie
więzieniem!..Wróżbajestjasna:czekamniedużozłegowwięzieniu”.
Nieminęłagodzina,jakFabrycyrozstałsięzeswąwybawczynią,
kiedyspadłtakgwałtownydeszcz,iżświeżoupieczonyhuzarledwie
mógłiśćwgrubychbuciorachnienajegomiarę.Spotkałwieśniaka
nalichymkoniu;kupiłkonia,porozumiewającsięnamigi:dozorczyni
zaleciłamujaknajmniejsięodzywaćzprzyczynyakcentu.
Tegodniaarmia,wygrawszybitwępodLigny,maszerowała
naBrukselę;byłotowprzeddzieńWaterloo.Okołopołudnia,wśród
ciągłejulewy,Fabrycyusłyszałhukarmat;szczęścietosprawiło,
iżzapomniałochwilachrozpaczy,jakieprzeżyłwniezasłużonym
więzieniu.Jechałtakdopóźnejnocy,żezaśnabrałniecorozsądku,
poszukałkwaterywchałupiebardzoodległejodgościńca.Wieśniak
lamentowałitwierdził,żemuwszystkozabrano;Fabrycydałmutalara
–dostałowsa.„Końmójniejestzbyturodziwy–myślał–aletonic,
mógłbywpaśćwokojakiemuadiutantowi”.Poczymułożyłsię
wstajnikołoniego.Nazajutrznagodzinęprzedświtembył
nagościńcui,klepiąckoniaposzyi,zdołałgoskłonićdotruchtu.Koło
piątejusłyszałkanonadę:byłatoprzygrywkadoWaterloo.