Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bohateraaledoprawdyżalmicię;udałeśmisię,psiakość!Nicnie
wiesz,nicnieumiesz,zmiotącię,jakBógnaniebie!Chodź
doszóstegoszwoleżerów!
Wiemdobrze,żenicnieumiemrzekłFabrycyalechcęsię
bićimamzamiariśćtam,dotegobiałegodymu.
Patrz,jaktenkoństrzyżeuszami!Skoroznajdziesiętam,
tachabetaweźmienakieł,puścisięgalopaiBógwie,dokądcię
zaniesie.Chceszdobrejrady?Skorodojdziesztam,gdziesiębiją,
podnieśjakąfuzjęiładownicę,stańwszereguzżołnierzamiirób
wszystkojakoni.Ale,Bożedrogi,idęozakład,żetyniepotrafisz
nawetodgryźćładunku.
Fabrycy,bardzodotknięty,wyznałwszelakonowejprzyjaciółce,
żezgadła.
Biednymały,zabijągoodrazu,jakmiBógmiły!Musisziść
zemnąrzekłamarkietankastanowczo.
Jachcęsiębić.
Będzieszsiębił,niebójsię;szóstyszwoleżerówtochwaty;jest
dziśzresztąrobotadlawszystkich.
Akiedyżzajdziemydopułku?
Zakwadransnajdalej.
„PodopiekątejzacnejkobietypomyślałFabrycymimomej
nieświadomościniewezmąmniezaszpiegaibędęsięmógłbić”.
Wtejchwiliarmatyzagrałymocniej,jedenstrzałnastępował
podrugim.
IstnyróżaniecrzekłFabrycy.
Możnajużrozróżnićsalwyrzekłamarkietanka,podcinając
konika,wyraźniepodnieconegobitwą.
Skręciłanaprawoipuściłasięnaprzełajprzezłąki;błotabyło
napółłokcia;wózekomalnieugrzązł,Fabrycymusiałgopopychać.
Końupadłmudwarazy;niebawemdrogastałasięsuchsza,biegnąc