Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przerwałmiskinieniemgłowy.
–Zajęliśmysiętym.–Wskazałnadużyczterokonnyzaprzęg,który
nadjechałwzdłużkei.Napolakierowanychczarnodrzwiachwidniał
złotyherbzkołem,kowadłemimłotem.
–Sowapoprosiłaswojegodziadka,abyudostępniłwamswój
powóz.Jestnatyleduży,żezmieścisięwniejnawetNorman.
–Ach–odezwałsięAngus,opadającnamiękkiepoduchy
wpowozie.–Taklubię.Ukażdegobokupięknakobieta…Niemogę
narzekać,nawetjeśliżadnazwasniechciałaulecmoimwdziękom!
–Bogomniechbędądzięki–rzuciłazżaremsiedzącaobokmnie
Sieglinde.Wniczymnieprzypominałatamtejcórkikarczmarza,którą
krokpokrokuzacząłemtakbardzocenić.Mógłbymprzysiąc,żejest
urodzonąbardką,aleprzeznaczeniewybrałojąnanosicielkęOstrza
Spójni,LodowegoPogromcy,miecza,wktórymprzezstulecia
przetrwaładuszaSerafine.Płowowłosawojowniczkaprzezpewien
czasgościławswoimcieleduchaSerafine.Kobietypołączyłabliska
więź,aprzezostatniedninamorzuniemalsięnierozstawały.Teraz,
kiedyAnguszprzesadąprzewróciłoczami,wymieniłyrozbawione
spojrzenia.
–Niewiecie,cotracicie–stwierdziłVarlandczykinieskromnie
pogładziłbrodę,splecionąwtrzyporządnewarkoczyki.Gdy
przymknąćoczynatatuażenagładkowygolonejczaszce,można
bygouznaćzawmiaręcywilizowanego.
JakwiększośćznasmiałnasobieskórzanązbrojęWężaMorskiego,
choćjegonapierśnikniedopinałsiępobokach.Międzynogami
trzymałtopór,zaśwlewejręcedzierżyłniewielkiantałekzpiwem.
StrzegłgozazdrośnieprzezcałąpodróżzGasalabadudoAskiru.
–Dlaczegoniktmnienieobudził,kiedyprzyszłyteByki?–
poskarżyłsięipoprawiłusztywnionąłupkaminogę.Miałemwrażenie,
żezupełnienieprzejmowałsięswoimiobrażeniami,zdumiewająco
dobrzeradziłteżsobiezłupkami.–Niemożeciepozwalać
minaspanie,kiedyktośwasaresztuje!
–Jakwidzicie,możemy–odcięłasięSieglinde.–Wolałamjuż