Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
więcej.Nawetbiurkobyłopuste,zwyjątkiemkałamarzy,piór,piasku
iniewielkiegonożykadopiór.
Żadnychkrzesełdlagości.
–Dobrze,żedobiegłakońca–ciągnął.
Nachwilęstraciłemwątek…Podróż.Miałnamyślipodróż.
–Wkrótcepokatastrofiepodniosłysięgłosy,żenależyobciążyć
waswinązazagładęWyspOgnistychifalipowodziowej.
Zrelacjonujciemi,cosiętamwydarzyło,bezżadnychupiększeń.
Musimyobalićtezarzuty.
Chrząknąłem,aleLeandramnieubiegła.Znałemjąwystarczająco
dobrze,bywiedzieć,żesposóbbyciakomendantawytrącił
jązrównowagi,aleprędkowzięłasięwgarść.Zaczęłaodchwili,gdy
otworzyładrzwidownętrzawulkanu,nakrótkozanimdoniej
dołączyłem,apotemnieopatrzniezabiłemkapłana,któryznajdowałsię
podkontroląZokory.Cochwilęprzerywała,czekającnapytania,ale
żadneniepadło.Tylkorazkomendantniecierpliwymgestemponaglił
ją,bymówiładalej.
Razjednakjejprzerwał,kiedywspomniałaotym,jakzastaliśmy
drzwidokomnatywrótzablokowane.Dopytałoto.Zzażenowaniem
zdałarelację,jakwwieżystarejstanicyposłaławnieznaneptasie
guanoizwęglonebelki.
–Znaleźliścieguanowtamtejszejkomnaciewrót?–zapytał,aona
potwierdziła.Znamysłemzabębniłpalcamilewejrękipoblacie,
poczymskinąłgłową.–Dziękuję.Kontynuujcie.–Słuchał
wskupieniu,gdyopowiadałaofali,którazalała„ŚnieżnegoPtaka”.
–Dobrze–orzekłwkońcu.–Wiemynajistotniejsze.Sąinne
sprawywymagającemojejuwagi.Zwróćciesiędopułkownika
Orikesa,gdybyściemielijakieśpytanialubpotrzebowaliwsparcia.
Kiedytylkopodejmędecyzję,codalej,spotkamysięnanaradzie.
Bogowiezwami.
Leandraniebyłajedyna,którachciałacośjeszczedorzucić.
Chrząknąłem.Tymrazemzwróciłsięprostodomnie.