Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
onagonielubiła.Codomajątków,cenyteraztakie,
żepożalsięBoże.
WłaśnieMaszkotwierdzi,żewtychwarunkachdobrze
jestjekupować.
Tymczasemobiadsięskończyłiprzeszlidosalonu
nakawę,podczasktórejpanPławickidworowałsobie
zpanaGątowskiego,cozwykłbyłczynićwchwilach
dobregohumoruicomłodyczłowiekznosiłcierpliwie
zewzględunapannęMarynię,alezminą,którazdawała
sięmówić:„Ej,żebynieona,wytrząsłbymzciebie
wszystkiekości!”.PokawiepannaMaryniasiadła
dofortepianu,podczasgdyojcieckładłpasjansa.Grała
nieszczególnie,alejejjasneispokojneczołoładnie
rysowałosięnadpulpitem.KołopiątejpanPławicki
spojrzałnazegarekirzekł:
Jamiszowienieprzyjeżdżają.
PrzyjadąjeszczeodpowiedziałaMarynia.
Aleonodtejporyciąglespoglądałnazegarek
icochwilaogłaszałnowinę,żeJamiszowienie
przyjeżdżają.Nakonieckołoszóstejrzekłgrobowym
głosem:
Musiałosięzdarzyćnieszczęście.
PołanieckistałwtejchwilikołopannyMaryni,która
rzekłaprzyciszonymgłosem:
Otoibieda!Tamsiępewnienicniestało,alepapa
będziedowieczorawzłymhumorze.
Połanieckichciałwpierwszejchwiliodpowiedzieć,
żezatonazajutrz,jaksięwyśpi,tobędziewdobrym,ale
widzącistotnątroskęnatwarzypanny,odrzekł:
To,ilepamiętam,niedaleko:niechpanipoślekogoś
dowiedziećsię,cosięstało.
Możebyposłaćkogoś,papo?
Leczonodpowiedziałzgoryczą:
Zbytekłaski.Pojadęsam.
Izadzwoniwszynasłużącego,wydałpolecenie,
byzaprzęgano.Poczymzastanowiłsięprzezchwilę