Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zarazzaprzęgną,zaraz,zaraz!Możetrzeba,żebym
ijapojechała?...Atymczasemniechsiębrzydkitatuśnie
gniewa,bosobiezaszkodzi.
PanPławicki,któryrzeczywiściebyłdoniejmocno
przywiązany,pocałowałwczołoirzekł:
Wiem,żewgruncierzeczymaszdobreserce,ale
cotamznówGątowskirobi?
Iprzezotwartedrzwiogrodowepocząłwołać
namłodegoczłowieka,któryteżpowróciłniebawem
zmęczonyirzekł:
Wśrodkustoiwodaizadalekowyciągnięte;
próbowałeminiemogę.
Tobierzczapkęiruszajmy,bosłyszę,żezajechali.
Wchwilępotemmłodziludziezostalisami.
Papaprzywykłdotrochęwykwintniejszego
towarzystwa,niżjestnawsirzekłapannaMarynia.
WięcdlategolubipaniąJamiszową,aleipanJamiszjest
bardzozacnymirozumnymczłowiekiem.
Widziałemgowkościele.Wydałmisięjakbyprzybity.
Bonaprawdętoonjestchory,aprzytymbardzo
zapracowany.
Takjakpani.
Nie.PanJamiszdoskonaleprowadzigospodarstwo,
aprzytymdużopisujeorzeczachrolniczych.Naprawdę
jesttolumen14naszejokolicy.Itakizacnyczłowiek!Ona
równieżdobrakobieta,tylkodlamnieniecoprzesadna.
Eks-piękność.
Tak.Przyczyniasięteżdojejprzesadyitociągłeżycie
nawsi,przezktóresiętrochęrdzewieje.Myślę,
żewmieściewszystkiedziwactwaludzkieiśmieszności
ścierająsięwzajemnie,anawsiłatwiejludziezmieniają
sięworyginałów.Zwolnaodwykasięodtowarzystwa,
zachowujesięjakiśprzestarzałysposóbwobejściu
zludźmiidochodzisiędoprzesady.Mywszyscymusimy
sięludziomzwielkichmiastwydawaćzardzewialiitrochę
śmieszni.