Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Marynia–alemożetrochęnieśmiałajakZawiłowski.
Trzebabędziepomyślećotympoznaniu.
Aletymczasemwypadekpomieszałplanypoznania.
PaniPołanieckanadrugidzieńpowizyciepoślizgnąwszy
sięnaschodachzbiłakolanotaksilnie,żeprzezkilkadni
musiałależećwłóżku.Onwróciwszyzbiura
idowiedziawszysię,cozaszło,naprzódprzestraszyłsię,
anastępnie,uspokojonyprzezlekarza,zburczałżonędość
żywo:
–Powinnaśpamiętać,żetumożenietylkoociebie
chodzi!–rzekłjej.
Onacierpiaładośćmocnoizpowoduuderzenia,
izpowodutychsłów,którewydałysięjejjakieśnadto
bezwzględne,sądziłabowiem,żejemupowinnoprzede
wszystkimoniąchodzić,zwłaszczażeinneobawynie
byłyjeszczenaniczymoparte.Pozatymjednakokazałjej
wielkątroskliwośćianinazajutrz,aninastępnegodnianie
poszedłdobiura,itylkodlatego,byjejpilnować.
Wgodzinachprzedpołudniowychczytywałjej,
pośniadaniuzaśpracowałwprzyległympokojuprzy
otwartychdrzwiach,takabygomogławkażdejchwili
zawołać.Ona,przejednanatątroskliwością,dziękowała
muzaniąbardzogorąco,wskutekczegoucałował
jąirzekł:
–Mojedziecko,toprzecieprostyobowiązek.Widzisz,
żenawetiobcydowiadująsięociebiecodziennie.
Obcyrzeczywiściedowiadywalisięcodziennie.
Zawiłowskiwypytywałwbiurze:„Jaksiępanima?”.
Bigielowaprzychodziłapopołudniu,aBigielwieczorem
iniewchodzącdopokojuchorej,wygrywałwprzyległym
nafortepianie,byjąrozerwać.PaństwoMaszkowieipani
Broniczowazostawilidwukrotniekartywizytowe,pani
Osnowskazaś,zostawiwszymężawpowozienadole,
wdarłasiędoMarynitrochęprzemocąisiedziałauniej
kołodwóchgodzinrozmawiajączezwykłymsobiedarem
przerzucaniasięzprzedmiotunaprzedmiotoRzymie,