Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oglądalisięzanią,zaczepiali,szukalikontaktu,próbowali
poderwać.Czasamiimsięudawało.Zwykleodgrywaliten
samscenariusz:śmiałaofensywa,gwałtowneochłodzenie,
tchórzliwyodwrót.Tylkociodważniejsidecydowalisię
przemierzyćugórbrzuchaDoubravki,aleitakzwyklenie
zostawaliprzyniejzbytdługo.ArnoštiDavidbyli
wyjątkami.Tylkoprzynichnieczułasięgorsza.Tylkodla
nichdwóchbyłapociągającatakżebezubrania.Lubilisię
zniąkochać.Dlategozatrzymałaichprzysobie.Obu.
Tysukopowiedziałaznów.Tymrazemuśmiechnęła
siędolustra.Tymałalatawico!
Idziesz,Anh?
Tak,tak,już!
Weźstoliknumersiedem.Siedzątamjacyś
krawaciarzemówiłaVanda.Czterechgości,widać,
żedziani,przyszlizaszaleć.
Minutka!
AnhusłyszałazzadrzwioddalającesiękrokiVandy.
Zrobiłaostatniścieg,zawiązałasupełekiprzegryzłanitkę.
Sprawdziła,czyzacerowanemiejscedobrzetrzyma.
Czerwonykombinezonzsiateczkidoskonalekontrastował
zkoloremjejskóryizakrywałdokładnietyle,
byeksponowaćcotrzeba,ajednocześniesprawiać,
byAnhnieczułasiękompletnienaga.Możeiciuszek
wyglądałpierwszorzędnie,leczbyłcholernątandetą.
Rozerwałsię,kiedytylkogowłożyła.Jutrokupicoś
lepszego.Nienawidziłatandety,samaczułasięwniej
tania.
Szybkopomalowałarzęsy,przeciągnęłausta
krwistoczerwonąszminką.Jedenkosmykwłosów
niesforniesterczał,efektodcięciapasmanożyczkami,
schowałagopodgrzywkę.No.Terazidealnie!Wyszła
zgarderoby,ruszyławstronęsali,coniebyłotakieproste