Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Możeherbatki?–Gdypolicjantkaodkręciłakorek
termosu,białyobłoczekparywzbiłsięwmroźne,poranne
powietrze.
–Dziękuję,proszęzostawićdlasiebie,przydasię
napóźniej,trochętujeszczeposiedzimy.
–Jestemodpowiednioprzygotowana–oświadczyła.
–Mamskarpetyzturmalinu.
–Zczego?
–Zturmalinu–wyjaśniła,widzącjednak,żeMarián
wcaleniezrobiłsięodtegomądrzejszy,dodała:–Totaki
minerał.Poprawiakrążeniekrwi.
–Turmalin?–powtórzył,biorącodniejnakrętko-kubek
zherbatą.Upiłłyk.Byłamocnaisłodka.–Totaki
kamyczekrozgrzewający?
–Nietylkorozgrzewający.Dodajeenergiiimamasę
właściwościleczniczych.Musipankonieczniespróbować.
Niekłamanyentuzjazm,jakiwywoływaływpolicjantce
skarpetkizturmalinu,odrazupoprawiłMariánowinastrój.
Czuł,żeporannadepresjapowoligoopuszcza.Jakkolwiek
mocnosparaliżowałabygomagiaśmierci,ostatecznie
zawszezwyciężaływnimmałeradościżycia.Podziękował
zaherbatę,oddałpustykubeczekiposzedłdodomku
Holopírka.Zkominaleciałyobiecująceobłoczkidymu.
Mariánowijużbardzospieszyłosiędociepełka.
PalcepodkomisarzaDivišaMrštíkawprawniebiegały
poklawiaturzeleżącegoprzednimnastolekuchennym
laptopa.Pisałwszystkimidziesięciomapalcami,zręcznie
ibezbłędnie.Wjegogłosiepobrzmiewałajednakirytacja.
–Przedchwilątwierdziłpan,żegowidział,terazzkolei
mówipan,żegoniewidział.Możebysiępan
zdecydował?
–Widziałem.Poprostuniewidziałemtwarzy.Było