Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Spędziłpanwystarczającodużoczasuwwywiadzie,żeby
wiedzieć,cotoznaczy.
–Oczywiście.–Millerskinąłnakelnera.–Josif,wypijesz
razemznamikieliszekszampana?Zaspotkanie?
–Tobardzomiłozpanastrony.–Lermowbyłzdziwiony
bezpośredniościąMillera.Przezjegotwarzprzemknąłcień
uśmiechu.
–Coprawdatoniewódka,alemusiwystarczyć
–wtrąciłDillon.–Podniósłkieliszek.–ZaWładimira
Putina.Jegoprzemówieniebyłoniezwykłe.
–Takpanuważa?–zapytałLermow.
–Togeniusz,jakmusiędobrzeprzyjrzeć.
–Napewnojestnieprzeciętnympolitykiem–dodał
Milleriuśmiechnąłsię.
–Spodziewamsięspotkaćtuprzyjacielapanów,
Blake’aJohnsona.Miałbyćnatymspotkaniu.Ciekawe,
gdzieonmożebyć?Pójdęgoposzukać.Przepraszam
panów.–Uśmiechnąłsiędziwnieiodszedł.
****
FrankBarryleżałwsalinapiątympiętrzeszpitala
MercynaUpperEastSideibyłprzygotowywany
dowyjęciakulizkolana.Miałzamknięteoczy,słyszał
wokółsiebieszumipopiskiwanieurządzeń,doktórychbył
podłączony.Dosaliweszłamłodastażystka,ubrana
wzielonychirurgicznyfartuch,zaniądoktor
ipielęgniarka.Gdylekarzpodniósłgazęprzykrywającą
lewekolanoBarry’ego,wzdrygnąłsię.
–Chryste,paskudnietowygląda.Niewiem,czy