Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spuściłspodnieidotykałswojegopenisa.Miałpodejrzane
oblicze,policzkiokrągłeiobwisłeniczymumopsa,
dotegocofnięteczoło.Upadekmoralny,przyszło
dogłowyLecoqowi,apotemdodałwmyślach:Ten
chłopiecjestzgubiony!Rozejrzałsięwokół
wposzukiwaniumatkimalca.Dojrzałnachodnikukilka
krokówdalej.Skupionananiemowlęciu,któretrzymała
wramionach,niezauważyła,żejejsynprzystanął.Teraz
jednakodwróciłasięidostrzegławzrokLecoqa.
Przerażona,spojrzałanachłopca.Doskoczyładoniego
wtrzechsusachiuderzyłapołapachtakmocno,
żewrzasnął.PonowniezerknęławstronęLecoqa,tym
razemzkonsternacją,ipociągnęłasynazasobą.Skóra
nadjejprawąpowiekąbyłaopuchniętaizielononiebieska.
Podejrzanyojciec,niewątpliwiemiałtakiesamooblicze
mopsajakdzieciak,takiesamocofnięteczoło.
Kryminaliścipłodząkryminalistów,pomyślałLecoq.
Znajdowałsięjużokołodwudziestumetrówodswojego
domunaRuedelaVerrerie,gdyprzedpogrążonym
wmrokuwejściemdostrzegłjakąśpostać.Namokrych
kocichłbachstałmężczyzna;nieruchomowpatrywałsię
woknopokojunapierwszympiętrze.Lecoqskryłsię
wcieniubudynku,przezktóregozamkniętedrzwi
dobiegałygłosyiśmiechy:natyłachznajdowałasię
winiarnia.Nieznajomymiałnasobiebutyzcholewami
ipłaszczwszystkokosztowneidobrejjakości;wdłoni
trzymałwysokiczarnycylinder.Prawdopodobniezsunął
musięzgłowy,gdymężczyznaspojrzałwgórę.Lecoq
dopatrzyłsięteżwłosówwtruskawkowymodcieniu
blondu,zaczesanychnabokihojniewypomadowanych.
Ponieważniewidziałtwarzy,niemógłokreślićtożsamości
przybyszamusiałzobaczyć,bystwierdzić,czy
toprzyjacielczywróg,rzeźnikczyksiądz.
Obserwowałmężczyznęjeszczeprzezkilkaminut.
Widział,jakwystąpiłnaprzód,wcisnąłdzwonek,spojrzał
wokno,podrapałsiępolśniącej,wypomadowanejgłowie.
Rozejrzałsię.Latarnianakrótkooświetliłajegofizys
iLecoqzobaczyłnosnosfałszerza,leczfałszerzemieli
zregułymałe,czarneoczka,zaśspojrzenietego