Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Dziewczęta!Zezwalamnapółgodzinnąprzerwę.
Proszęzadzwonić,pannoSutton.Marthaprzyniesiewam
trochęchleba,seraipiwo.Proszęjeśćnastojąco–zdala
odsukien–apóźniejumyćręce,abyściebyłogotowe
dopracy,gdywrócę.Zapółgodziny–powtórzyłabardzo
wyraźnie;następnieopuściłapokój.
Ciekawybyłwidokmłodychdziewcząt,które
natychmiastskorzystałyznieobecnościpaniMason.
Pewnapanienkaoszczególnieprzysadzistymwyglądzie
ułożyłagłowęnazłożonychramionachiwokamgnieniu
zasnęła;niepozwoliłasięobudzićnaskromnąkolację,
leczpodskoczyłazprzestrachemwoczachnadźwięk
krokówpowracającejpaniMason,chociażichecholedwie
jeszczebyłosłychaćnaschodach.Dwielubtrzyinne
przycupnęłyprzymizernymkominku,któryzuwaginajak
najlepsząoszczędnośćmiejsca,zanicmającwszelki
wdziękiornamenty,umieszczonowwątłej,płaskiej
ścianie,wzniesionejprzezobecnegowłaściciela
posiadłościdlawydzieleniatejczęściogromnejstarej
bawialni.Niektórezdziewczątspożytkowałyczas
najedzeniechlebazserem,wprawiającsweszczękiwtak
miarowy,ustawicznyruch(iprzybierającniemal
bezmyślniespokojnywyraztwarzy),jakiwłaściwyjest
krowom,któreprzeżuwajątrawęnałące.
Niektóreunosiłyzpodziwemszytąwłaśniepiękną
sukniębalową,innezaśprzyglądałysięwynikompracy,
stającwpewnejodległościodprzedmiotuoględzin,ażeby
poddaćgokrytycewsposóbiścieartystyczny.Jeszcze
innerozciągałysięwewszystkiestrony,abyulżyć
zmęczonymmięśniom;jednaczydwiedałyupust
ziewaniu,kasłaniuikichaniu,któretakdługo
wstrzymywaływobecnościpaniMason.AleRuthHilton
skoczyładodużegostaregooknaiprzywarładoniego,
takjakptakprzywieradoprętówswejklatki.Odsunęła
storęiwpatrywałasięwcichąksiężycowąnoc.Było
podwójniejasno–niemaltakjasno,jakzadnia
–ponieważwszystkopokrywałagrubawarstwaśniegu,
którypadałbezgłośnieodubiegłegowieczoru.Okno
znajdowałosięwkwadratowejniszy;osobliwestare