Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
takbyćmusiało,bonacałymświecienigdziełaskabogactwaniejest
jednakoworozdzielonawśródludzi.
Międzywzgórzemarzekąstaławielkamurowanasynagoga.To,
żezbudowanonieopodalzamkuikościoła,aleniecoponiżej,niemal
nawysokościrzeki,wydawałosięwłaściwe.Bonawetjeślinad
miastemdominowałypolskizamekipolskikościół,tojednak
żydowskiedomyodstuleciprzytulonebyłydotegowzgórza,wsposób
nierozerwalnyi,jakmawiałrabin,symboliczny.Zarównowśród
Żydów,jakiPolakówznajdowalisiętacy,couważali,żeŻydzinie
powinnitaksiękleićdopolskichmurów.Aleniktniemógł
zaprzeczyć,żeodwiekówŻydziiPolacykłębilisięnatym
wzniesieniuwspólnie,nadobreizłe,apotemnakolejnychwzgórzach,
iwkońcuwłaśniedoszłodotego,żewaszeulice,naszekamienice,
waszzamek,naszasynagoga,arzekawspólna.
WkażdeświętoRoszHaszanaskładałosiężyczenia:„szanatowa
umetuka,szanatowa”[4],apotemjadłosiępachnącejabłkazmiodem.
WJomKippur,wdziesiątymdniumiesiącatiszri[5],wznoszono
modlitwyoprzebaczeniegrzechów,pojednanieikolejnypomyślnyrok
dlawszystkichludzi.Adlaptakówrozsypywanookruszkichleba.
Iwróblejezjadały,podskakującbeztrosko.
Ach,tespacerynadrzeką,wletniedni,kiedybrzuchybyłypełne
czulentu.Czasemsiadałosięnaschodkachprzeddomemalbo
nabalkonieiwdychałozapachmiasta.Ulicaminiósłsięaromat
smażonychplacków,przypalonejcebuliiziół,różnychwonności,
esencji,pudrów,miksturinaparów.Nadranemzpiekarnipłynął
zapachświeżychbajgliwypiekanychnajajecznymcieście,wciągu
dniaczućbyłowilgoćpranychpieluch,awieczoramitakżekwaśny
smródsłomywsiennikach,potu,chorób,urynyistęchlizny.
Miastoprzezwiekichciwiewchłaniałowsiebietewszystkie
zapachyżycia.Wsiąkałyonewścianymieszkańipiwnic.
Handlarzepchalinatargwózkizbeczkamiśledzi,arzeźniestały