Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byływiększeniżumoichrówieśniczekiprzeztonabijanosięzemnie.
Kiedyśniewytrzymałamizwierzyłamsiębratu,żejedenzchłopaków
midokucza.Itobyłmójnajwiększybłąd.Delikwentskończył
zezłamanymnosem,pękniętymżebremiskręconąnogą.Cieszyłam
się,żeJorgegoniezabił,widoczniemiałwtedydobrydzień.
Potymwydarzeniustwierdziłam,żeniemogęwięcejspowiadać
sięmuzeswoichproblemów.Aprzynajmniejwtedy,kiedynie
chciałam,żebyktośkończyłzurazamiciała.
Właśnietudonasidzie.Ojciecklasnąłwdłonie.
Kiedyobróciłamgłowęispojrzałamwteszmaragdoweoczy,
przepadłam,asercewszalonymtempiezaczęłopompowaćkrew.
PanienkoPederazaodezwałsięTobiasochrypłymgłosem,nie
patrzącnamnie.
Nigdyniezwracałsiędomnieimieniem,aleto,jakwymawiając
mojenazwisko,podkreślałliterkę„r”,poprostuwywoływałoumnie
dreszcze.
Miałnasobiejasną,lnianąkoszulę,wktórejtrzypierwszeguziki
byłyodpięte,beżowespodnieisportowebuty.Nalewymbiodrze
kaburę,awniejpistolet.
Jorgeodchrząknął.
Chybazadługonaniegopatrzyłam.
Cześć,Tobiasodezwałamsięzlekkimdrżeniemwgłosie.
Starałamsięnaniegoniezerkać.
Dobrzesięskłada,bomojakrólewnachciałajechaćdosklepu,
więczawieziesz.
Oczywiście,DonSergio.Skinąłmugłową.
Zabiorętylkotorebkę.
Wstałamzkrzesłaipospieszniezaczęłamzbieraćzestołu
wszystkiekartkiiołówki.
Miałamnadzieję,żeojciecniezauważyłmojegozdenerwowania.