Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wkońcubędęmiałaokazjęznimporozmawiać.Ostatnioniebyło
goprzeztrzydni.Nie,żebymliczyła.Rzadkosięzdarzało,żebyśmy
bylisami,bogdzieśzawszekręcilisięmoibracia.
Miałamochotęzatańczyć.
JakieśpięćminutpóźniejTobiasotwierałdlamnietylnedrzwi
samochodu.
Chcęjechaćnamiejscupasażera.Skrzyżowałamręcenapiersi.
Wtychpłaskichsandałkachledwiesięgałamjegotorsu.Bardzo
misiętopodobało.Wszystkomisięwnimpodobało.
Dostałeminnepolecenieodezwałsięochrypłymgłosemiprzez
kilkasekundzawiesiłwzroknamoichzłączonychpiersiach,apotem
odchrząknął.
Zahara:1,Tobias:0.
Uśmiechnęłamsiępodnosem.
Mojegoojcatuniema,ajanielubięjeździćztyłu.Kręcimisię
wtedywgłowieskłamałam.
Chciałampoprostuzajmowaćmiejsceobokniego.Byłampewna,
żeotymwiedział.
Będziesztobardzoutrudniać?wymamrotał.
Byćmożeuśmiechnęłamsięszeroko.
Westchnąłgłośnozrezygnowanyiotworzyłmidrzwiodstrony
pasażera.
Wpakowałamsięnasiedzenie,aonobszedłautoidomnie
dołączył.
Przezchwilępanowałacisza,azarazpotemodpaliłsilnik.
Cieszęsię,żeojciectowłaśnieciebieprzydzieliłdomojej
ochronyodezwałamsięszeptem.
Ajaniedokońcazgadzamsięzjegorozkazemodpowiedział
zswojązaciętąminą.
Aua!Tozabolało.