Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niedokończył,bowymierzyłemwniegobroń,aposekundziepocisk
trafiłwjegopieprzony,małymózg.
Takmocnozacisnąłemszczękę,żebyłempewny,żezetręzęby
naproch.Miałemochotęwtejchwilizabićkogośgołymirękami.
Koleśpopełniłbłąd,wypowiadającimięmojejdziewczyny.Bobyła
moja.
Markosobróciłsięwmojąstronęzszokiemwymalowanym
natwarzy.Niebyłnatoprzygotowany.
–Kurwa!–ryknął.–Zajebałeśgo,stary!–Kręciłgłową,alekąciki
jegoustlekkodrgały.
–Doprawdy?–Popatrzyłemnagościazkamiennąminą.Kulka
utknęłamiędzyjegooczami,araczejczymś,cojetylko
przypominało.–Fakt,koleśjestmartwy–powiedziałem,jakbytonie
byłooczywiste.
Niemiałemztegopowoduanikrztywyrzutówsumienia.
–Cociętakwkurzyło,przyjacielu?–Markosdźgnąłmniełokciem
wżebroizrobiłtakąminę,jakbyowszystkimwiedział.
Wtymmomenciechciałemskopaćmudupę.
–Śmieszycięto?–Mojebrwiposzybowaływgórę.
–Tonawet,kurwa,słodkie.Rejeszakochany.–Uśmiechałsię.
–Zamknijmordę!
Jednakondalejśmiałsięjakpopieprzony.
Uderzyłemgozotwartejdłoniwpotylicę.Wciągudalszymnie
robiłotonanimwiększegowrażenia.
–Dobra.–Wyrzuciłręcewgórę.–Lepiejmyśl,copowiemy
mojemustaruszkowi.Możesięwkurwić.–Mówiącto,byłnadal
rozbawiony.
Oddającstrzał,aniprzezchwilęotymniemyślałem.Gniewifuria
wypełniłykażdąkomórkęmojegociała.Tobyłimpuls,aleitaktego
nieżałowałem.