Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ramię.–Terazmusiszodpocząć,ajutroranoGustawcięzbada.
Trzebadmuchaćnazimne!
Glińskipokiwałgłowąiruszyłzamałżonkamidowyjścia.
Wynajmowałpokójwtymsamymhotelu,więcniewidziałproblemu
wzbadaniużonyprzyjaciela.Mógłbytowłaściwiezrobićodrazu,ale
żeMarcinzaproponowałporannąporę,niewypadałosięnarzucać
zpomocą.
Popowrociemłodażonanatychmiastzapadławsen.
Minęładziewiąta,nimdoktórGlińskiwszedłdopokojupaństwa
Sasickich,byzbadaćEwę.Marcinmusiałopuścićpomieszczenie.
Zaniepokojonychodziłtamizpowrotem.Kiedypodłuższymczasie
drzwisięuchyliłyiukazałasięwnichlekarskatorbaGlińskiego,
adopieropóźniejwychyliłsięonsam,młodymałżonekprzystanął
izwyczekiwaniemspojrzałnaprzyjaciela.
–Mojegratulacje!–zawołałdoktor.–RódSasickichniewyginie,
aOlechowiczebędąmiałydziedzica.
–Już?!Takszybko?–wypaliłMarcin.
–Ajuż,już–zaśmiałsięprzyjaciel.–Nietraciłeśczasu,chłopie!
Marcinbyłoszołomiony.Mimotozachowałnatyleprzytomności
umysłu,bywyminąćGlińskiegoipospieszyćdożony,którawciąż
leżaławłóżku.
Chwyciłjejdłońizłożyłnaniejpocałunek.
–Dziękujęci,najdroższa!Pozatwojąmiłościątonajwspanialszy
dar,jakimogłaśmiofiarować.
–Coteraz?–zapytałaEwacichutko.
–Wracamydodomu–oświadczył.–ZwiedziliśmywWilniejuż
niemalwszystko.Czasprzejąćdziedzictwo!
Jeszczetegodniawsiedlidodyliżansu,bypowrócićnaPodole.