Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PaniEmiliawodpowiedziuśmiechnęłasięnieznacznie,Ewa
natomiastzaczęłazniejakimzakłopotaniem.
–Dobrze,japierwszawyrażęswezdanie–zgodziłasię.–Skoro
jestemmłodąpaniąwedworze,mamdotegoprawo.Otóżobejmę
nadzórnadcałymmajątkiem.Zarównonaddomem,jakiobejściem.
PozostawięMatyldęKrzysztańskąnaposadziekucharki,tosamo
uczynięzpokojówkami,NeląiRóżą,leczniemamzamiaru
zatrudniaćgospodyni.Jestemmłodaisilna,więcnapewnoporadzę
sobiezewszystkim!
PanIgnacy,słyszącprzemowęsynowej,zacząłklaskać,Marcin
uśmiechnąłsięzuznaniem,natomiastpaniEmiliaspokojnymgłosem
wyznała:
–Zbytdobrzewiem,cotoznaczy,gdystarawtrącasięwrządy
następczyni.Niechbędzietak,jakpostanowisz.
–Czasnamjużspocząć–wtrąciłpanIgnacy,podkręcającsiwego
wąsa.–Niechmłodzizostanądziedzicamidworu.
–Owszem,alejaniezamierzamrezygnowaćzposady–oświadczył
Marcin.–Budowacukrownijestdalekosiężnymprojektem,
awzaborachbędziepowstawaćichcorazwięcej.Potokończyłem
studia,byzrobićcośdobregodlaojczyzny,chociażodkilkudziesięciu
latniemajejnamapie!
PanIgnacy,słysząctesłowa,westchnąłcicho,natomiastjegożona
nicniepowiedziała.Obojejednakpomyśleliotymsamym.
Mianowicie,żeniebędzieimdanedożyćupragnionejwolności,aBóg
raczywiedzieć,kiedyRzeczpospolitaodzyskaniepodległość,skoro
kolejnepowstaniaupadały.Wjednymznichwziąłudziałsampan
Ignacyidoskonalepamiętałtamtenczas,gdypomimowysiłków
powstańcówupadłstyczniowyzryw.
Ewacieszyłasięogromnie,żezostałapaniąwewłasnymdworze,dla
któregoniedługopowijedziedzica.Spodziewałasięrozwiązania
wmarcu,ajeślidzieckoprzyszłobynaświatczternastego,oboje
świętowalibyurodzinytegosamegodnia.Maleństwourodzisię
wtrzecimmiesiącunastępnegoroku.Onabędziemiaławtedy
dostojnedwadzieścialat.Zakilkamiesięcybędziekobietąwkwiecie
wieku.
Jeszczetegosamegodnia,tużpopodwieczorku,naktórymMarcin
niemógłbyć,udałasięwstronęspiżarni,wozowniistajni,
byzapoznaćsięznowymiwłościami.Zaspiżarniąrósłrząd
kwitnącychlip,którychsłodkizapachdelikatniedrażniłnozdrza.