Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zajmujemysiętymiważnymi.Cośzesprawnaszych
dzieci,zichpunktuwidzeniaważnychrzeczy,nam
ucieka.Jestemotymprzekonana.
Czytojesttenmoment,wktórympukająwyrzuty
sumienia?
Tuniemamiejscanawyrzutysumienia,tylkonamiłość.
Wtychprzedziwnychwarunkachbudujęzdziećmitaką
relację,żemożemyporozmawiaćowszystkim.
Pozostającwuczciwościznimi,ciągleszukamwsobie
delikatności.Iuczęsię,żebyciematkątoniemonolog.
Tylkobyciewdialoguznimipowoduje,żeczujęsię
dobrąmatką.Nawetjeżeliczasamijestnerwowo,jeśli
czasemkrzyknę,tomojedziecinigdynieznikają
mizpolawidzenia.Wtymwszystkimtecotygodniowe
rozłąkibywająciężkie.
Myślipani,żeudawamsię–mówięopaniiojcu
dzieci–zbudowaćtakąrelację,zktórejdzieciaki
mogłybyczerpać?
Japatologicznietrzymamsiętakiejnadziei.Toniejest
opowieśćorozsądku,logice,zdrowymspojrzeniu
nasytuację.Myślę,żejakiśfragmentmiłościdomoich
dziecisprawia,żemimotegowszystkiego,cosiędzieje,
itego,cosięniedzieje,mamwsobiegotowość
dowejściawdobrąrodzicielskąrelacjęzdrugąstroną.
Jednocześnieumiemstawićczołakonsekwencjomtego,
żejejniemamynacodzień.
Dzieciakiodsiedmiulatdorastająwopiecedzielonej.
Zmałychdziecistałysięjużprawienastolatkami.Widzą
irozumieją,żeniejestemzichojcemwdobrym
kontakcie.Mówiąmi,żewolą,żebyśmysięniespotykali