Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gozdrajcy.
Gdziejesteśmy?wymamrotałitobyłyjegopierwszesłowa
oddawna.
ZobaczyszodparłFrimuriprzytrzymująckróla,ruszyłwstronę
drzwi.
ŚwiatłodniaoślepiłoBlossiego,alewzrokprzyzwyczaiłsię
doblasku.Zamrugałkilkarazyigdyotworzyłoczy,ujrzałpiaszczysty
plac,naktórymzbudowanokilkaszopiustawionodziesiątki
namiotów.Pomiędzykrzątalisięludzie.Wszystkotowyglądałojak
obózgdzieśprzemknęlimuzbrojni,choćniepotrafiłokreślićich
przynależnościrodowej.Płonęłyogniska,przyktórychsiedzieli
mężczyźniiwieluznichczyściłoostrzamieczylubzajmowałosię
naprawąskórzanychochraniaczy.Ktośprowadziłparękarychkoni,
agdyBlossipowędrowałzanimiwzrokiem,ujrzałbudynek,wktórym
najwyraźniejmieściłasiękuźnia.Obokprzeszłagrupkatrajkocących
iśmiejącychsiękobiet.Wrękachniosłykoszezbochnamichleba.
JednaznichujrzałaBlossiegoipisnęłazprzejęcia.Zatrzymałaswe
towarzyszkiiwskazałananiego.Pochwilizaskoczeniawszystkie
dygnęły,poczymsięoddaliły,szepczącjakieśtajemnice.
Gdyujrzałmężczyznęidącegownapierśnikuzaktajońskim
barwami,sercezabiłomumocniej.Wtedydopierozorientowałsię,
żeplacotoczonybyłwysokimparkanem,zbudowanymzdrewnianych,
zaostrzonychpali.Poprawejmajaczyłaniewielka,przysadzistawieża
zdachempokrytymmchem.Ruszyłwjejkierunku,agdyznalazłsię
zarogiembudynku,ujrzał,żekryławsobiebramęzmasywnymi
wrotami.Pilnowałojejczterechwartowników,dwóchkolejnychstało
zaśnagórze.
Cotozamiejsce?
Chodź,wszystkiegozarazsiędowiesz.
Żołnierzewstawalinajegowidok,piesizatrzymywalisię,awielu
wychylałogłowyznamiotów.Naichtwarzachmalowałysięradość